Dodaj nowe hasło do słownika. Jeżeli znasz inne znaczenia dla hasła „kwiat lub mleczny cukierek” możesz je dodać za pomocą poniższego formularza. Pamiętaj, aby nowe definicje były krótkie i trafne. Każde nowe znaczenie przed dodaniem do naszego słownika na stałe zostanie zweryfikowane przez moderatorów.
Część wymazu przedostała się do płuc kobiety, konieczny był raport podaje, że kobiecie, która była badana w szpitalu w Leicester na obecność Covid-19, utknął w płucach kawałek wymazu. Pacjentka po pięćdziesiątce miała zrobioną wcześniej tracheostomię, zabieg polegający na wykonaniu otworu w szyi. Kiedy pielęgniarka próbowała pobrać wymaz kobiety do badania w kierunku Covid-19 przez rurkę szyjną, kawałek wymazu odłamał się i przedostał się do jej prawego płuca. Według raportu British Medical Journal (BMJ) pacjentka była leczona przez Szpital Uniwersytecki Leicester NHS Trust po operacji neurochirurgicznej i miała zostać wypisana do domu opieki. Przed tym jednak, konieczne było wykonanie testu. Część wymazu znalazła się w płucu kobiety i lekarze musieli go usunąć za pomocą elastycznej bronchoskopii. W raporcie czytamy: „Potrzebne są jasne wytyczne dotyczące wykonywania testów u pacjentów z chorymi drogami oddechowymi”. Rzecznik Trust powiedział, że wprowadził „dodatkowe środki bezpieczeństwa”, a personel szpitala został poinstruowany jak ma się zachować w podobnej sytuacji.
Dodaj nowe hasło do słownika. Jeżeli znasz inne znaczenia dla hasła „cukierek na patyku” możesz je dodać za pomocą formularza poniżej. Pamiętaj, aby nowe definicje były krótkie i trafne. Każde nowe znaczenie przed dodaniem do naszego słownika na stałe zostanie zweryfikowane przez moderatorów. Jesteś rodzicem, babcią, dziadkiem, nauczycielem, instruktorem zajęć dodatkowych dla dzieci? Jesteś osobą, która ma kontakt z dziećmi? Może nianią, animatorką? Fajnie! Na pewno masz wiele umiejętności. Będąc mamą przewijasz, karmisz, kochasz, dbasz. Będąc babcią smażysz naleśniki. Jako dziadek zabierasz na ryby. Nauczycielka, animatorka czy instruktorka natomiast świetnie potrafi przekazywać wiedzę, zorganizować ciekawe zajęcia, zaproponować interesującą zabawę. Wszystko to jest cenne i przydatne. Jednak najważniejsze jest to, żebyś umiała pomóc dziecku, gdy jego zdrowie lub życie będzie zagrożone. Wiedza o tym jak udzielić pierwszej pomocy jest kluczowa Czy wiesz jak zareagować, gdy dziecko zakrztusi się kawałkiem jedzenia albo cukierkiem? Czy masz pojęcie jak się robi sztuczne oddychanie, gdy nagle twój podopieczny straci oddech? Czy umiałabyś opatrzyć ranę? Wiedziałabyś co ci wolno a czego nie, gdy na twoje dziecko wyleje się garnek wrzątku? Zastanów się dobrze! Nas spotkał pewien przykry incydent na zajęciach dodatkowych. Prowadząca zajęcia w ramach nagrody dała dzieciakom cukierki. Pomijam, że dla małych dzieci twarde cukierki do ssania nie są najlepszym pomysłem. Jednak to nie ma tak dużego znaczenia w całej tej sytuacji. Najważniejsze jest to, że Arek w pewnym momencie zaczął się dusić. Cukierek wpadł mu do tchawicy (czy gdzieś tam). Ja będąc na korytarzu usłyszałam charakterystyczny dźwięk charczenia i wbiegłam do sali. Nie wiedząc jeszcze, że chodzi o moje dziecko, ruszyłam na pomoc. W tym czasie pani pomogła Arkowi zejść z krzesła i prowadzi go w stronę drzwi, pytając mnie “co mu jest?”. Dziecko purpurowe, charczy a kobieta była w takiej panice, że nie podjęła próby ratowania, bo nie wiedziała jak to zrobić ani w ogóle co się dzieje. Złapałam Arka od tyłu, zacisnęłam ramiona wokół jego klatki piersiowej i energicznie szarpnęłam dwa razy, dzięki czemu cukierek wyskoczył na podłogę. To nie chodzi o to, że pani dała cukierka. Albo że dziecko zaczęło się dusić. Bo takie rzeczy mogą się przydarzyć zawsze i wszędzie. Chodzi o to, że ona nie wiedziała co robić. A jakby mnie nie było, bo nie wszyscy rodzice czekają za drzwiami. Niektórzy przychodzą po dzieci w umówionym czasie. A jakbym ja też nie wiedziała co robić?! Nie mam pretensji w związku z zaistniałą sytuacją. Wiem, że podczas pracy z dziećmi takie rzeczy mogą się zdarzyć. Różne sytuacje się dzieją. Jednak będąc odpowiedzialnym za czyjeś bezpieczeństwo podczas zajęć, trzeba pewne umiejętności po prostu posiadać! Osoby pracujące z dziećmi BEZWZGLĘDNIE muszą wiedzieć jak udzielić im pierwszej pomocy! Po wszystkim prowadząca przepraszała mnie kilkukrotnie, że dała cukierka, że nie wiedziała, że dziecko może się zakrztusić. Ja nie mam o to do niej żadnych pretensji. Ale zapytałam ją “Kończyła pani kurs pierwszej pomocy?! Przecież pani powinna wiedzieć jak pomóc dziecku, które się zakrztusiło!” Odpowiedziała mi, że kiedyś tam miała ale ja pewnie wiedziałam co robić, bo mam dzieci i zapewne nie raz już się taka sytuacja przydarzyła. Otóż NIE! Pierwszy raz musiałam skorzystać z tego chwytu, żeby wydobyć z mojego dziecka coś co utknęło w jego drogach oddechowych. Nie wiem jakim cudem zachowałam taki spokój i zrobiłam to jakbym przynajmniej kilka razy dziennie praktykowała. Nie wiem, pewnie zadziałał instynkt. Ale pamiętam, że jak Chłopcy się urodzili to pilnie przyglądałam się obrazkom co zrobić gdy zakrztusi się niemowlę i jak złapać kilkulatka, gdy coś mu utkwi w przełyku. Nie myślałam o tym, że kiedyś tam na studiach skończyłam kurs więc pewnie wystarczy. Nie wystarczy! Jeśli pracujesz z dziećmi a nie pamiętasz takich rzeczy, to sobie przypomnij! Idź ponowie na kurs, obejrzyj filmiki na YT, zrób cokolwiek, żeby odświeżyć swoją wiedzę. Żebyś nie musiała później powiedzieć rodzicowi swojego podopiecznego “dobrze, że pani była na korytarzu, bo on by się udusił!” Jeśli jesteś rodzicem to tym bardziej MUSISZ się doszkolić. W większości kryzysowych sytuacji to ty jesteś najbliżej. To ty zanim przyjedzie karetka, masz te pierwsze kilka minut na uratowanie życia swojego dziecka. Lepiej zapobiegać niż leczyć Stare, oklepane zdanie ale prawdziwe. Lepiej, żeby ta wiedza nie musiała nigdy ci się przydać. Jak już mówiłam, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć ale patrz bardzo krytycznie na wszystko to, co dajesz swojemu dziecku. Ja swoim dzieciom dzisiaj tak nagadałam, że raczej więcej nie wezmą od nikogo cukierka, którego trzeba ssać! Możliwe, że w ogóle nie wezmą od żadnej pani cukierka. Oboje mocno się wystraszyli i pewnie zapamiętają tą lekcję na długo. Pani prowadząca pewnie też od dzisiaj będzie wiedziała, że jeśli cukierki dla małych dzieci to miękkie, które można pogryźć. Mam jednak nadzieję, że doszkoli również swoje umiejętności udzielania pierwszej pomocy. Ja bez tego nie odważyłabym się pracować z dziećmi.
Tłumaczenia w kontekście hasła "w 'cukierek" z polskiego na angielski od Reverso Context: Ale bawcie się dobrze dzieci w 'cukierek albo psikus' Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Debilizm tej amerykańskiej krucjaty antybakteryjnej jest porażający. Antybakteryjny żel albo spray w damskiej torebce, antybakteryjne ściereczki, antybakteryjne mydełka, antybakteryjne środki do czyszczenia wszystkiego. A jak się, nie daj Boże, pojawi w domostwie małe dziecko, to porządna amerykańska mamusia ma na wszystko (i wszystkie powierzchnie) jedną odpowiedź: clorox bleach, czyli wspaniały środek na chlorze. A potem wielki szok skąd dzieci mają alergię na wszystko. No, jak przez pierwsze pięć lat żyją w świecie bez alergenów… Ale za to jak któryś bachor jakimś cudem złapie ospę, to się robi specjalne przyjęcia dla dzieci, żeby mogły złapać wszystkie… A czy ktoś z szanownych forumowiczów przypomina sobie swoje dzieciństwo? Co się robiło, jak cukierek wpadł do piaskownicy? Wyciągało się, otrząsało z piasku (problem był, jak był już polizany, bo się obklejał) i zjadało. Nikomu nie przeszkadzało, że w tej piaskownicy wcześniej jakieś zwierzęta łaziły i jak całe dzieciństwo spędziłem między dwoma blokami, tak z grupy testowej kilkudziesięciu dzieciaków nikt nigdy nie zachorował z tego powodu. Oranżada z jednej butelki dla dziesięcioosobowej grupy… Nawet opryszczki nikt z moich znajomych nie dostał. Pomijam już fakt, że za dorosłego z tą walką z bakteriami też bywa różnie. „Po pieniądzach”, albo „z miasta” się odruchowo ręce myje zanim się zacznie obiad robić. Ale z drugiej strony jak nie ma wolnej ręki, to klucze odruchowo biorę w zęby. A przecież były w jednej kieszeni z monetami. I co? Gdzie te E. coli? Tyle lat, a mnie nic innego niż przeziębienia się nie ima. Może jednak w tym starszym, niesterylnym sposobie życia była jakaś mądrość? Category: Bez kategorii | Tags: Bachor, Clorox, Clorox Bleach, Daj, E Coli, Fakt, Jak, Jest, Nic, Sobie, Strony, Tak, Tego, Tym Dodaj nowe hasło do słownika. Jeżeli znasz inne definicje pasujące do hasła „twardy, drobny cukierek” możesz je dodać za pomocą poniższego formularza. Pamiętaj, aby nowe definicje były krótkie i trafne. Każde nowe znaczenie przed dodaniem do naszego słownika na stałe musi zostać zweryfikowane przez moderatorów. metryczka EBooki Użytkownik metryczka wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 367 osób, 88 z nich pobrało i opinie (0)Transkrypt ( 25 z dostępnych 37 stron) STRONA 11 Zdążyć przed pierwszą gwiazdką Katarzyna Grochola STRONA 22 AGORA SA projekt okładkii i stron tytułowych aleksandra poniatowska korekta anna tomczuk skład i łamanie ronda druk i oprawa winkowski sp. z copynght © by AGORA SA 2002 ISBN 83-911346-1-X warszawa 2002 wydawca AGORA SA 00-732 warszawa, ul Czerska 8/10 egzemplarz promocyjny nie do sprzedaży spis treści: zdążyć przed pierwszą gwiazdką ... on jeszcze nie wie, że mnie kocha ... scarlett o'hara z pilawki górnej ... Zdążyć przed pierwszą gwiazdką Noc przed Wigilią była najbardziej przykra. Święta nie są dla ludzi samotnych, święta są dla rodzin, dla dzieci, dla rodzin z dziećmi, dla par spodziewających się dziecka, dla szczęśliwie zakochanych, dla przyjaciół, dla znajomych - ile wtedy gwaru, a zapach ciasta snuje się po domach, choinki przygotowane w ogrodach i na balkonach wnosi się do czystych pokoi, pachnie świerkami, jodły stroszą swoje sztywne ramiona, a w dzbanach panoszą się gałązki, zieleniejąc wesoło. Dzieci się niecierpliwią - kiedy będziemy ubierać choinkę? Kiedy niecierpliwiła się po raz ostatni? Kiedy była dzieckiem? Bardzo dawno temu. Święta są dla przyjaciół. To co robimy? Wy do nas czy my do was? Ach, wspaniale, to my zrobimy rybę, a wy zróbcie sałatkę z czerwonej kapusty. Nareszcie będziemy mieli okazję się spotkać. Wolelibyśmy, żebyście wy do nas. A może wobec tego my do was drugiego dnia świąt? Oczywiście, że pójdziemy na pasterkę. Święta są dla ludzi, którzy wierzą. W narodzenie nadziei, zbawienia, odkupienie win przeszłych i przyszłych. Dla uduchowionych ludzi, którzy przedkładają chwilę ciszy w pustym kościele nad gwar dużych supermarketów. Którzy w ciszy i spokoju godzą się ze światem. Leżała bezsennie w dużym łóżku i próbowała nie myśleć. Nie chciała być pogodzona ze światem, była po prostu nieszczęśliwa. Ale uporczywe tykanie zegara przywoływało wspomnienia. Czego jeszcze dodawała matka do piernika? Jaki smak miały lukrowane gwiazdeczki? Nie, nie. Piecze i gotuje się dla przyjaciół, dla znajomych, dla rodziny. Dla siebie się nie opłaca. Co zrobiłaby z całym sernikiem, piernikiem, rybą w galarecie? STRONA 33 Podniosła się i przeszła do kuchni. Mały domek, w którym mieszkała od początku, od zawsze, od trzydziestu czterech lat, domek odziedziczony po rodzicach, był miejscem przyjaznym. Stara podłoga zaskrzypiała - dębowe stare deski odzywały się jak przed laty, tym samym dźwiękiem. Skrzypiała jak kiedyś, wtedy kiedy skradała się pod pokój kominkowy. Nasłuchiwała pod drzwiami stłumionych głosów rodziców. To gdzie? Teraz? Tu? Połóż tutaj... Ona jest u siebie? Nie słyszy? To były niezrozumiałe słowa i niezrozumiałe dźwięki, ale drzwi były zamknięte, podwójne drzwi do przedpokoju były przed nią zamknięte, w pokoju kominkowym był już nakryty stół, w stojaku na trzech nogach, nogach lwa - kto wymyślił taki stojak pod choinkę? - metalowe pazury spoczywały za kominkiem, odsuńcie tę choinkę w bok, zaraz rozpalimy na kominku, choinka była wysoka, ojciec ucinał wierzchołek, który opierał się o sufit, pięcioramienna srebrna gwiazda lekko się kołysała, kiedy ubierały z matką choinkę. A potem, potem rodzice kazali jej iść do swojego pokoju i wypatrywać świętego Mikołaja. Siedź w oknie i patrz. Przyjedzie. Może przyleci. Jak może przylecieć, skoro jest na saniach? Te sanie mogą latać. A renifery? Renifery też mogą latać. Nie mają skrzydeł, nie mogą. O to właśnie chodzi, że dzisiaj mogą. Więc siedziała cierpliwie i patrzyła w ciemność za oknem. Domek rodziców dotykał prawie lasu, okna od strony zachodniej nie zaczepiały nawet o ślad człowieka. Tylko z kuchni i pokoju kominkowego widać było okna sąsiadów, dom przy domu, oddzielone ogródkami i niskim drewnianym płotem. Po którejś z Wigilii zorientowała się, że Mikołaj musi przychodzić od tej właśnie strony, bo nigdy nic nie zauważyła, żadnych śladów sań ani kopyt, ani stóp, a przecież pod choinką piętrzyły się pudełka i pudełeczka, dla niej, mamy, taty, ciotki Jaśminy i jej męża, Piotrusia, który jest teraz w Kanadzie, i drobiazgi dla sąsiadów i ich syna Łukasza, którzy przychodzili po kolacji podzielić się opłatkiem. Ogień wesoło skwierczał w kominku, siedziała zaczarowana koło dużego zielonego fotela, na którym tata rozpierał się wygodnie i zapalał fajkę. Więc jeśli On przyjeżdżał czy przylatywał od strony pokoju rodziców, to postanowiła podpatrzyć to jego nadejście. Calutkie dni przed świętami była grzeczna - Mikołaj przychodził tylko do grzecznych dzieci - ale nie udawało się. Drzwi do pokoju mama zamykała, a potem były prezenty Kiedyś udało jej się zobaczyć ślady śniegu na podłodze, te ślady prowadziły do drzwi altany... Potem zobaczyła mokre buty ojca i uśmiechała się do siebie, kiedy mama szybko, szybko prowadziła ją do okna, bo wydawało jej się, że już, tuż-tuż, a może słyszała dzwoneczki? Więc biegła do okna i uśmiechała się do siebie w brzuchu, tajemnica łaskotała ją lekko, miała swoją własną tajemnicę, o której nie mówiła rodzicom, żeby byli uśmiechnięci i zadowoleni, że wierzy w Mikołaja i renifery. A przecież ona cieszyła się, że buty ojca były wilgotne od śniegu, bo to znaczyło, że tata ją kochał. A jeszcze wcześniej, w przeddzień Wigilii, zamiast spać, skradała się pod kuchnię, żeby poczuć zapach odwijanego piernika, który matka przekładała do kredensu po dwóch tygodniach trzymania go na dolnych półkach spiżarni. Pachniało miodem i gałką muszkatołową. To było tak dawno. Skupiała się nad tym, żeby wspomnienia nie miały tu STRONA 44 dostępu, ale skrzypienie podłogi pozwoliło na przesączanie się pod zmrużone powieki obrazów, których nie chciała pamiętać. Ojciec z mamą, objęci, przytuleni, córeczka, nasza córeczka, moja córeczka - ojciec puszczał mamę i podnosił ją wysoko, wysoko, tak że mogła zdjąć z górnej gałązki choinki długiego wąskiego cukierka zawiniętego w złoty papier, nie, nie róbcie tego, proszę, umówiliśmy się - mama marszczyła brwi - nic nie zostanie z naszej choinki, bierz, bierz, zachęcały śmiejące się oczy ojca, niepewnie szarpała cukierek, choinka drżała pod jej małymi dłońmi, poczekaj, mówił ojciec, poczekaj, odwiązywał ciemną nitkę, a mama już nie udawała zagniewanej, a cukier rozpuszczał się wolno w jej dłoni, kiedy druga połowa cukierka ginęła w buzi. Sięgnęła do lodówki, nikłe światełko małej lampki rzuciło światło na jej bose stopy. Szklanka mleka przed snem pomoże jej zasnąć. Jaka bzdura. Popije melatoninę, piątkę, może jej umysł się uspokoi, tak jak uspokaja się przez te wszystkie dni w roku, w czasie których święta nie mają do niej dostępu. Zamknęła lodówkę. Czy to nie ona odkryła, że spada sprzedaż lodówek, jeśli spot reklamowy pokazuje kobietę, która zagląda do wnętrza i pokazuje wszystkie półeczki i schowki? Pokazuje i pokazuje, taka wygoda, tu na masło, tu na jajka, tu na butelki, tu na mięsko, oto szuflady do zamrażarki, jakież wygodne, jakie czyściutkie, jakie pojemne. Dlaczego sprzedaż zaczęła spadać? Ile czasu jej to zajęło? Odkrycie, że lodówka na spocie reklamowym musi być zamknięta? Nie może być otwarta tak długo. Psuje się. Nie spełnia swojego zadania. Jakie jest podstawowe zadanie lodówki? Trzymać zimno. Utrzymywać stałą niską temperaturę. Kobieta w reklamie rozmrażała lodówkę, zachwycając się niebieskimi estetycznymi półeczkami. Ile czasu jej to zajęło? Czy to nie wtedy została dyrektorem marketingu? Specjalistką od reklam? Najwyższym autorytetem? CHCESZ BYĆ MŁODA? CHCESZ BYĆ PIĘKNA / CHCESZ BYĆ NIEZALEŻNA? ZASŁUGUJESZ NA TO! Szampony, proszki, telewizory, chusteczki higieniczne, samochody, wycieczki, papier toaletowy, farba do włosów. Wielka aktorka i proszek do prania. Aktorka Seksbomba i pierwsza poważna kłótnia z szefem. - Nie tak należy zrobić reklamę! Nie tak! - A jak? Jak to sobie pani wyobraża? - Ona nie powinna zostawiać śladów szminki po to, żeby je spierać! Mężczyźni będą chcieli zachować ślad szminki, to bez sensu! - Ale to kobiety piorą te koszule, prawda? - Jeśli Seksbomba zostawia ślady, to nie po to, żeby je znalazła żona! - Ten proszek ci pomoże! Oto, co mówi reklama! - Pomoże zdradzać? Tego kobiety nie chcą! One w ten sposób nie myślą! - Myślą! - Nie tylko myślą, ale czują! - Bardzo proszę, to co pani ma do zaproponowania? Spot był nakręcony. Seksbomba wiła się w ramionach mężczyzny, ślady szminki brudziły biel koszuli. OTO PROSZEK, KTÓRY WSZYSTKO SPIERZE! * A potem już była Wigilia bez ojca. Zielony fotel STRONA 55 został odsunięty pod okno, nikt na nim nie siadał. Tego dnia matka trzymała ją za rękę, głos miała nabrzmiały łzami. - A dziecko? Dlaczego nie myślisz o naszej córce? - Na pewno będziesz się nią dobrze opiekować. - Tatusiu, gdzie ty chcesz iść? Kiedy wrócisz? - Popatrz na nią, spójrz na mnie, nie możesz nam tego zrobić! - Kiedy wrócisz, tatusiu, mogę iść z tobą? - Powiedz to, sam jej powiedz, że nas już nie kochasz! Pożałujesz! - Tatusiu, gdzie ty idziesz, tatusiu, nie odchodź! - Idź do swojego pokoju, tatuś nas już nie kocha! - Nie szantażuj mnie! - Nie masz Boga w sercu! Idź, Natka, do swojego pokoju! Tatuś już nie chce z tobą mieć nic wspólnego! - Nie wykorzystuj dziecka przeciwko mnie! I trzaśnięcie drzwi. I nigdy więcej mokrych butów w przedpokoju. Ciocia Jaśmina, chlipiąca w Wigilię, pochylona twarz za blisko. - Biedna, biedna córciu... Wcale nie była jej córcią, była córeczką tatusia! - Nie zaczekamy na tatusia? Przecież jest nakrycie dla niego... I matka podrywająca się od stołu, od choinki, w pędzie porywająca puste nakrycie, czekające na wędrowca, i płacz matki z kuchni, i ciocia Jaśmina biegnąca za nią, i wujek, który niezdarnym ruchem przyciągał ją do siebie. - Chodź, Naciu, rozpalimy ogień. Nie lubiła, jak ktoś mówił na nią Naciu - była Natką, Natalią, Talią. Nacia brzmiała jak natka pietruszki, a ona nie chciała być pietruszką, była królewną swojego taty, a nie zielskiem. A ogień nie chciał się rozpalić, tata robił to zgrabniej, nie dymiło na cały pokój. A potem Wigilie bez cioci i wujka. Przeprowadzili się do innego miasta, krótkie kartki „Niech Bóg ma was w swojej opiece". Ale Bóg nie miał ich w opiece, a w każdym razie jej nie miał w opiece, bo tata już nigdy więcej się nie pojawił w jej życiu i w żadną Wigilię, kiedy dzieją się cuda, cud się nie zdarzył, nie pojawił się w drzwiach, nie wziął jej na ręce, nie zbliżył się do choinki i nie powiedział: - Moja córeczka! Moja duża córeczka! I nie odwiązał żadnego cukierka spod sufitu, a choinka nie zachwiała się, stukocząc radośnie bombkami. Matka z roku na rok stawała się bardziej nieobecna, wpadała w siebie coraz bardziej i bardziej, kurcząc się i malejąc. - Nie ufaj mężczyznom. Musisz sobie radzić sama. Nigdy im nie ufaj - szeptała w rzadkich chwilach przytomności. A potem przenosiła się w swój własny, niedostępny Natalii świat, w którym roiło się od dobrych wspomnień, zatrutych wspomnień, świat, w którym dla Natki nie było miejsca. I wijąca się Seksbomba brudząca koszulę. I najlepszy proszek świata, dostępny dla twojej kieszeni. Oszczędzisz! Widzisz, jak ładnie schodzi obca szminka? Możecie po tym proszku dalej udawać, że nic się nie stało! Nie! Nie tak ma być! Ta Seksbomba niech wybrudzi mu koszulę, dobrze. I niech on, wychodząc, zauważy. I ta Seksbomba niech nieudolnie sczyści te plamy, zostaje ślad, szarawy, brzydki zaciek. On wchodzi do innego domu. Wita go inna kobieta. - W środę też mam konferencję. Przebitka na łazienkę. Na kobietę. Na proszek. STRONA 66 Cięcie. Środa. Patrzy na zegarek. Osiemnasta. Żona wchodzi do pokoju, trzyma w rękach śnieżnobiałą koszulę, bez plam, zacieków, przebitka na tamte ręce Seksbomby z brudną koszulą, on bierze z rąk żony koszulę, waha się, obejmuje ją - nie pójdę, niech sobie radzą beze mnie. Koniec. - Pani mi tu jakieś trele-morele proponuje - jak ja to mam w czterdziestu sekundach zmieścić, to opowieść, to bajka! To tylko proszek do prania! - Ludzie chcą bajek - ten proszek ratuje jej małżeństwo! A ten mężczyzna widzi, komu na nim bardziej zależy! - Mówi pani jak prosta kobieta! - Po prostu odwołuję się do prostych uczuć! - Myli się pani, pójdzie spot już nakręcony! Nie myliła się. Sprzedaż również zaczęła spadać. I dlatego Seksbomba powędrowała na półkę i poszły spoty prorodzinne. - Pani Natalio, chciałbym panią przeprosić. Pani intuicja, wyczucie, znajomość rzeczy... Wróci pani na stanowisko? To znaczy, chciałbym zaproponować pani coś nowego... Na nowych, lepszych warunkach... FARBA DO WŁOSÓW! POKRYJE TWOJE SIWE WŁOSY! - Nie, panie dyrektorze, niech nie pokrywa. Dlaczego kobiety mają się przyznawać do siwizny? Niech będą radośniejsze, ładniejsze. Może niech przyjaciółce pokażą zdjęcie sprzed. Ale czy ta farba jest dobra? - A skąd ja mogę wiedzieć, pani dyrektor? Przecież to nie ma znaczenia! My tej farby nie produkujemy! My nie odpowiadamy za jej jakość, odpowiadamy za jakość reklamy! To naprawdę nie ma znaczenia! - Nie będziemy reklamować niczego, co jest bublem. - To znaczy, że nie będziemy reklamować niczego. - Nie, to znaczy, że zajmiemy się takimi produktami, które są coś warte. - Zbankrutujemy! Nie będziemy zarabiać! - Owszem, to może być chwila przestoju w interesach. Ale za to w przyszłości to my będziemy marką tych produktów. Ludzie się nauczą, że coś, co MY reklamujemy, jest dobre. I wtedy będziemy dyktować ceny. - Pani żyje w niedzisiejszym świecie, pani Natalio! To się nie uda! To jest to. Twój pierwszy program. Słuchaj nas, bo my to ty. Twoje marzenie to ta kuchenka mikrofalowa. Jeśli kupisz naszą kawę, on będzie cię budził co rano. Tylko miłość. Weź tabletki na zmęczenie, na znudzenie, zatwardzenie, pocieszenie, radość. Weź proszek przeciw smutkowi, weź syrop od braku opieki, wesprzyj się na sobie. Kiedy po raz pierwszy w życiu wróciła do domu rano, pełna obaw, ale i radości, że oto stała się kobietą, a widok Krzysztofa, który bladym świtem nachylał się nad nią, był tak silny, że nogi się pod nią uginały. Matka podniosła się z krzesła - nie wie do dzisiaj, czy kładła się tej nocy, czy nie - i chwyciła ją za rękę. - Pamiętaj, możesz liczyć tylko na siebie, nie daj się, bądź twarda. Nie daj się zranić. - Mamo... - To nie jest mężczyzna dla ciebie, wierz mi. Ukrywany od tej pory przed matką związek z Krzysztofem dość szybko przyniósł rozczarowanie. To nie był mężczyzna dla niej. Lepiej było zerwać z nim teraz, póki nie jest za późno, póki pewnego dnia nie stanie przed nią i przed ich córeczką i nie powie „odchodzę". I nie zobaczy go już nigdy. - Ale dlaczego? Dlaczego? - pytał. - Nie kocham cię, i tyle - powiedziała. - Ty nie wiesz, co znaczy kochać. STRONA 77 Te słowa uderzyły ją o wiele bardziej, niż chciała się przyznać przed samą sobą. Ona nie wie, co znaczy kochać? Wie. Po prostu nie lubi świąt. Melatonina nie działała. I jutro nie idzie do pracy. Jest druga w nocy, a ona siedzi w pustej kuchni i ma przed sobą upiorne święta. I jak na złość, zaczął padać śnieg. Rano będzie ślicznie. * Śnieg zaczął padać koło drugiej nad ranem. Z dużych miękkich płatków, które od razu miały ochotę zamienić się w wodę, nie pozostało ani śladu. Teraz z nieba sypała się drobna kasza, która marzła w powietrzu i na ziemi, znak, że chwytał coraz mocniejszy mróz. Obudziło go zimno, dotkliwe, przenikające na wskroś zimno. Może gdyby cokolwiek wczoraj zjadł, zimno nie miałoby jeszcze dostępu. Ale nie miał nic w ustach od przedwczoraj... Przeciągnął się i zadrżał. Ta pogoda nie wróżyła mu nic dobrego. Zwykle mrozy przychodziły po Bożym Narodzeniu, a w tym roku przecież na Barbary był mróz. A jak mówi stare porzekadło - święta Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie. Druga w nocy nie jest dobrą porą na ruszanie w drogę. Chciał tylko spać, spać tak długo, dopóki mięśnie zmęczone wędrówką nie odpoczną na tyle, żeby móc dalej iść. Chociaż jaki to miało sens? Czego szukał? Do czego dążył? Zamknął oczy i podkulił pod siebie nogi. Teraz trochę cieplej. Nie myśleć o niczym i nad niczym się nie zastanawiać. Nie pamiętać o świętach, nie pamiętać zapachu lasu w domu, smakowitego jedzenia, radości. Nie pamiętać o przeszłości, bo tego już nie ma. A jednak, zanim zapadł w krótką, przerywaną dreszczami drzemkę, pojawił się obraz kobiety, kobiety, którą kochał i za którą tęsknił. I chociaż wiedział, że już nigdy jej nie spotka, łagodnie poddał się marzeniu, które trzymało go przy życiu. * Ranek był cały zaśnieżony, a z nieba ciągle sypało białe. Spojrzała na termometr. Minus dwanaście stopni. Ubrała się ciepło, włożyła wełniane skarpety w kolorowe pasy i narzuciła na plecy wełnianą chustkę. Teraz nie wyglądała na dyrektora, raczej na wiejską kobietę. Grzanka wyskoczyła z trzaskiem na blat w kuchni. Niedbale -jakie znaczenie ma jedzenie? - narzuciła na chleb ser z kminkiem i podkręciła ogrzewanie. Z talerzykiem i kubkiem gorącej herbaty ruszyła do pokoju, w którym po śmierci matki postawiła komputer. Cichy szum stacji dysków, Word 2000 to nie był dobry program, wieszał się już tyle razy, że wyprowadzało ją to z równowagi. W Wigilię się nie pracuje. Jaka Wigilia, taki cały rok. Pierwsza Wigilia bez matki. Bez jej martwej obecności, bez jej łez i rozchybotanych wspomnień -jak bardzo można być przywiązanym do przeszłości! - matka już od paru lat budziła w niej tylko litość. Im bardziej tak czuła, tym bardziej starała się być dla niej dobra. Uczucie litości zagrażało jej wyobrażeniom o sobie jako o dobrym człowieku. Litość to wyższość, litość to ułomność, litość to niezdolność do współczucia czy współodczuwania, ale niestety litość sączyła się wszystkimi szparami, kiedy tylko matka drżącą ręką podawała opłatek, a jej oczy robiły się czerwone, napuchnięte od niewypłakanych łez. STRONA 88 - Nigdy nie pozwól, aby ktoś tobą zawładnął tak jak twój ojciec mną - prosiła. - Obiecaj mi. Obietnica była łatwa i, co najważniejsze, nie wymagała od niej niczego. W ogóle nie brała pod uwagę, że mogłaby tak jak matka zakleszczyć się na kimś, uwiesić, zamiast żyć. - Zniszcz, zniszcz wszystkie papiery, niech nic nie zostanie - prosiła matka nerwowo, kiedy siedziała przy jej łóżku w szpitalu. - Obiecaj mi, przepraszam, myślałam, że tak będzie lepiej dla ciebie... O jakie papiery matce chodziło, nie zdążyła spytać. Matka zmarła następnego dnia, tuż przed jej przyjściem. Zapalenie płuc okazało się zabójcze dla jej wycieńczonego organizmu. Natalia przejrzała papiery w dawnym biurku ojca. Akt własności domu, jej świadectwa od szkoły podstawowej do matury, akt ślubu rodziców, nieistotny dowód tego, że nie była bękartem, zaświadczenie o stanie zdrowia po przebytej przez matkę w młodości gruźlicy, nic, co domagałoby się zniszczenia. Poza przejrzeniem papierów nie zrobiła nic. Rzeczy matki dalej wisiały w szafie, czekając na uporządkowanie. NOWY WSPANIAŁY PRODUKT. Nowy - zużyte słowo. Teraz wszystko jest nowością. Może odwołać się do tradycji? Nie do tego, co nowe, ale co stare, dobre, sprawdzone? Używaj? Nie, ludzie nie chcą już używać, sprawdzać, są zmęczeni natłokiem nowych rzeczy - jeszcze doskonalszych, jeszcze lepszych, jeszcze bardziej okazyjnych. Pusty ekran komputera z paskami narzędzi już nie zmuszał do pracy. Może powinna wykorzystać te trzy wolne samotne dni na uprzątnięcie tego wszystkiego? UPRZĄTNIJ KOŁO SIEBIE. ZOBACZ, CO JEST WAŻNE. TO TWÓJ WYBÓR. Znajdź właściwe rozwiązanie. Nie. Beznadziejne. Trzeba się odwoływać do tego, co jest najbliższe ludziom. Skąd ma wiedzieć, co jest najbliższe? A co dla niej jest ważne? Podniosła się i stanęła przy oknie. Świat był biały - jakby nie istniał. Wymarzone święta dla szczęśliwych dzieci. Dla dzieci, które oczekują prezentów, które sprawdzają, czy mokre buty ojca stoją w przedpokoju. Dla ludzi oczekujących. Cofnęła się, kiedy na sąsiednie podwórko wyszedł Łukasz. Syn sąsiadów - wrócił z Francji sam, a wiedziała od matki, że tam się ożenił. No cóż, mężczyźni odchodzą. Nie chciała, żeby ją zauważył. Nie chciała kontaktów z takimi ludźmi. Oboje byli samotni, to prawda, ale jej życie było uczciwe. Nikogo nie zraniła, nie odeszła od matki z dzieckiem, jak to na pewno zrobił Łukasz. Pamiętała go jako młodego chłopca - nie chciał się z nią bawić, była młodsza, a kiedy ma się jedenaście lat, nie poszukuje się towarzystwa pięcioletniej dziewczynki, rozumiała to doskonale - teraz. Wtedy była zawiedziona, że siedział przy stole sztywno z rodzicami, kiedy ona klęczała pod choinką i wyłuskiwała spośród gałązek orzechy owinięte w srebrną folię. Przez sekundę przemknęło jej przez głowę, że nie musiałaby spędzać tej Wigilii sama, właściwie nawet byłoby to naturalne, gdyby po prostu machnęła do niego ręką - będziesz sam? Może wpadniesz na rybę? Ale natychmiast skarciła się za taki pomysł. Łukasz był samotny na swoje własne życzenie, a ona nie była skłonna do opieki i miała siebie. Zresztą - co to za pomysł? Wpadł do niej krótko po śmierci matki. - Jeśli mogę ci w czymś pomóc... STRONA 99 - Dziękuję - powiedziała dość oschle. W czym miałby jej pomóc ten obcy mężczyzna? To, że znali się jakoś? Dotrzymała słowa danego matce. Patrzyła przez tyle lat na jej smutne życie i rosła w niej złość do mężczyzn. Ona nigdy nie dałaby się tak upokorzyć. Nigdy. Czego chce? Gdyby miała samą siebie namówić na ten Cudowny Produkt? O czym musiałaby mówić reklama? O przemijaniu, o tęsknocie za czułością, za czymś, co było, a co nie wróci. Za nadzieją, że wróci. Że będzie tak jak kiedyś - kiedy „kiedyś" było miękkie, ciepłe, dobre i pewne. Miękko, ciepło. Pewność. Pewności nie ma. Gdybyż mogła dać ludziom pewność... zostałaby swoim własnym szefem. Ba, kimś znacznie więcej... Bezpieczeństwo. Odkrycie. ODKRYJ SAMĄ SIEBIE. Czyli potwory i demony. Złość i żal. To głupie, każdy podejrzewa, że w środku przechowuje bestię, która raz wypuszczona na wolność zawładnie nie tylko światem, ale i właścicielem. ODKRYJ SWOJĄ BESTIĘ. OSWÓJ SWOJĄ BESTIĘ. OSWÓJ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ. Szukaj. A może nie reklamować produktu, tylko zaciekawić - co to jest? Co mi da? Co będzie, jeśli się dowiem? KIM JEST JÓZEF K.? BYŁO. A śnieg pada i pada. Takie trzy dni w domu ją wykończą. NIE BĄDŹ IDIOTĄ! Reklama na „nie" się nie sprawdza. Podświadomość nie zna słowa „nie". Odrzuca je jak niegrzeczne dziecko. Nie rozumie słowa „nie". Na pewno napis powinien być pomarańczowy. Pomarańczowy kolor wpływa na łaknienie. Jeszcze nie wiemy dlaczego, ale sięgamy. Dzieciom niejadkom powinno się podawać jedzenie na pomarańczowych talerzach. Pomarańczowe krótkie hasło. PRZYPOMNIJ SOBIE! Bez nakazu. Człowiek nie lubi, żeby mu rozkazywano. Kiedy była dzieckiem... Ale już nie jest. PRZYPOMINAM SOBIE... Dobre. Co sobie przypominam? Pamiętam... tak może być... to zależy ode mnie. Jesteś kowalem swojego losu - tylko inaczej. Skojarz kowala, szybciej, pierwsze skojarzenie - podkowa. Dobrze. Podkowa - szczęście, szczęście, ciepło, dom, miłość. NIE BÓJ SIĘ. Bez „nie". A więc: ZARYZYKUJ. CHCESZ. ZOBACZ, CZEGO NAPRAWDĘ CHCESZ. ZRÓB COŚ DLA SIEBIE. Nieee. Beznadziejne. Wstała od komputera, zapaliła światło. Śnieg sypał teraz tak gęsto, że w pokoju zrobiło się szaro mimo wczesnej pory. Otworzyła szafę matki i zgarnęła rzeczy razem z wieszakami. Opróżnij swój umysł. Zobacz, co naprawdę ważne. Jeśli zajmie się teraz porządkiem... CUDA SIĘ ZDARZAJĄ. CZY CZEKASZ NA SWÓJ CUD? Tak, to jest dobry kierunek. Każdy ma swój cud, na który czeka. I żadnej fotografii, żadnych skojarzeń, tylko z boku, małymi literami nazwa produktu. Pomarańczowa. I może krócej. Czekasz na swój cud? Daj sobie szansę - sztampa. Wybierz, sięgnij, zaryzykuj. CZEKASZ NA SWÓJ CUD? ZARYZYKUJ. STRONA 1010 Wyjęła z szuflady w kuchni czarne 120-litrowe worki na śmieci. Wszystko to, co należało do matki, jej ubrania, nienoszone od lat, zapakować, wywieźć do kościoła, tam zbierają rzeczy, tam zgłaszają się biedni po rzeczy. * Musiał ruszyć dalej, choć odczuwał teraz silne pieczenie w lewej nodze. Stara rana otworzyła się i bolało, tak bardzo bolało. Ale przecież jest silny i wcale niestary Da sobie radę. Nie widzi dla siebie miejsca w tym świecie - silnych, wspaniałych i przedsiębiorczych ludzi. Spieszących się ludzi. Każdy z nich dzisiaj wieczorem na białym obrusie ułoży dodatkowe nakrycie. I każdy będzie miał nadzieję, że nikt nie przyjdzie, że nikt nie powoła się na cud bożonarodzeniowy, że nikt nie zapuka do drzwi i nie przypomni słów Biblii - głodnego nakarmić, oto jestem. Bo on tego na pewno nie zrobi. Śnieg sypał gęsto, a przed nim droga do miasta. Może tam zdarzy się cud. Przecież są święta. * Siedziała na podłodze i patrzyła na pożółkłe kartki. Najdroższa moja córeczko, Wiem, że nie chcesz mi wybaczyć, ale kocham cię i tęsknię. Proszę, napisz choć parę słów. Kochana Natalko, Mama pisze, że jesteś obrażona, wiem, co czujesz, ale kocham cię i zawsze będę cię kochał. Kochana córciu, Myślałem, że będziemy mogli się zobaczyć, ale skoro wyjechałaś akurat z ciocią Jaśminą... Pozdrów ją ode mnie. Droga Natalko, Przykro mi, że choć minęło tyle lat, nie możesz mi wybaczyć. Natalio, z okazji Twoich osiemnastych urodzin życzę Ci, żebyś umiała mądrze wybierać... WYBIERZ MĄDRZE. To takie wezwanie dla głupców. Tym razem wybierz mądrze, skoro dotychczas twój ciasny umysł nie umiał podjąć tej decyzji. To listy do niej. Kochana córeczko... Najdroższy skarbie, Natalko. Ile lat tu leżą? Poczuła nudności. Podniosła się i pobiegła do łazienki. Z głową nad umywalką łapczywie obmywała twarz. A potem ogarnęła ją tak silna fala nienawiści, że musiała się mocno chwycić wieszaka na szlafroki, żeby nie upaść. A potem skulona tuż koło muszli klozetowej zaczęła płakać. Płakać z dna swojej biednej, dzielnej, niezależnej, sponiewieranej duszy. Złość na matkę wypływała ze łzami jak skisła woda po ogórkach, które odcedzała pod koniec sierpnia. Nudności wróciły obrzydliwą falą. Nachylona nad sedesem wymiotowała. Wtedy jej ulżyło, ale łzy powróciły, czyste łzy żałości i nieutulenia. Płakała, aż zabrakło łez. Obmyła twarz i jak przez mgłę usłyszała: „Przepraszam, myślałam, że tak będzie lepiej". Biedna, biedna mama. Zrobiła to w trosce o nią. Żeby nie cierpiała, nie pamiętała, nie dała się zranić powtórnie. Za żalem sunęły wspomnienia. Oto Krzysztof, jego ciało, jego ręce, jego brzuch. Jego uśmiech, jego usta. Motyli dotyk ręki między jej udami. Gęsia skórka, którą na samo wspomnienie STRONA 1111 pokrywało się jej ciało. To przecież było przyjemne, to nie było złe. Nie potrafisz kochać. * Nie chce spędzić Wigilii w domu, w którym nie będzie świąt. Nie chce, udaje tylko, że chce. Trzeba spakować rzeczy i wywieźć. Wyszorować podłogę w pokoju i przynieść z dworu drzewo. Napalić w kominku. Zachowywać się tak, jakby to był ten właśnie cud. Jakby była dzieckiem. I choinka, duża, a stojak jest pewno w szopce, nieużywany od lat. Miały ostatnio sztuczną, małą choinkę, ładną, do której nawet kupiła świerkowy zapach. Ale nie musi już udawać. Może być sobą. Nie musi udawać przed matką. Będzie miała święta i będzie miała pięć lat. I cukierki, długie, i pachnące ciasto. Nikt jej na tym nie przyłapie i nie zgani. Zrobi sobie święta. ZRÓB SOBIE ŚWIĘTA. Zachichotała nerwowo i zapaliła światła w całym domu. Dopiero wpół do dziesiątej. A potem, jak już posprząta, pojedzie do Miasta i kupi cholernie dużą choinkę, i prezent sobie kupi, i położy pod tą choinką, a potem zrobi ślady na podłodze, czystej, wyszorowanej, mokre ślady i uchyli drzwi na dwór, znak, że Mikołaj już przyszedł. I pojedzie po zakupy - kupi sernik i jajka albo upiecze, sama upiecze, i będzie jadła i jadła, i odpisze na list tatusiowi, i zrobi sobie święta. Przez łzy i śmiech szorowała pokój kominkowy. Wybrała z paleniska gwoździe - w zeszłym roku spaliła parę desek, musiały być w nich jakieś gwoździe - przysunęła zielony fotel do kominka. Nie pamiętała, żeby go kiedykolwiek używały, a mimo to zielony materiał był przetarty. Narzuci na niego patchwork ze swojej sypialni, to będzie nowy pokój, jej pokój, jej choinka, jej cud mały. Zalśniły blaskiem szyby. Przecierała je Najlepszym Płynem do Szyb, zdjęła firanki i wrzuciła do wanny. Zalała ciepłą wodą z proszkiem. Woda zrobiła się szara. Płukała je długo, a potem mokre powiesiła i ułożyła na podłodze pod nimi zużyte ręczniki. Otuliła się w kurtkę i wyszła na podwórko. Musiała odgarnąć śnieg, żeby dostać się do szopy, ale miała rację - stojak z metalowymi łapami lwa czekał na nią po prawej stronie. Czuła, że policzki jej płoną. Trzasnęła drzwiami do szopy, rzuciła stojak w przedpokoju, wskoczyła w buty, zamknęła za sobą drzwi i odśnieżyła samochód. Szczęśliwie silnik odpalił za pierwszym razem. Ruszyła wolno w stronę Miasta. * A jednak nie daje rady. Nie wziął pod uwagę tego, że przy takim mrozie idzie się inaczej. Noga coraz bardziej bolała, a w uszach słyszał: - Spierdalaj stąd! Wiedział, że nie wygląda dobrze, ale jakie znaczenie ma wygląd? Kobieta, którą kochał, nie była piękna. Ale pamięta jej zapach, mógłby marzyć godzinami o zapachu jej ust i dłoni, jej włosów, o tym, jak pachniała rankiem, a jak wieczorem, jak pachniała po miłości, a jak wtedy, kiedy czekała na miłość. Mógłby godzinami opisywać jej dotyk - szorstki i przyjacielski, ciekawy, niedbały, czuły. Dotyk oczekiwany godzinami, zmieniający czas STRONA 1212 i przestrzeń. A smak? Mógłby smak jej łez rozłożyć na maleńkie cząsteczki, a i tak każda z nich zapełniłaby jego wszechświat. A jej dłonie? Dłonie o delikatnych długich palcach, dłonie znużone, dłonie kochające, dłonie podające jedzenie, dłonie żywicielki, dłonie czułości nie do zaspokojenia, dłonie delikatne jak wnętrze ucha, dłonie skupione, dłonie przygarniające, obejmujące, dłonie podnoszące głowę. I oczy. Jakie ona miała oczy! Czasem śmiała się do niego - szczególnie wtedy, kiedy nie mógł nasycić się jej bliskością. Cieszyła się z jego miłości, a on delikatnie językiem dotykał jej twarzy, kiedy spała. Czuł każde drgnienie powietrza. Wdech i wydech, wdech i wydech... Kiedy ruszała się, udawał, że śpi, ale kiedyś przyłapała go na tym dotyku wilgotnym i zamiast się zezłościć, objęła go mocno i przytuliła do siebie. Potem płakała długo, a on nie wiedział dlaczego, ale pozwalał jej na płacz tak samo chętnie jak na radość. To było ważne, żeby czuła się przy nim bezpiecznie, wiedział, że to jest najważniejsze. Nie odnajdzie jej. Wyjechała nagle bez uprzedzenia. A on tego nie przeczuł, mimo że tyle innych rzeczy przeczuwał. Wyjechała nagle i zostawiła go jak nikomu niepotrzebną zabawkę. Nie wiedział, że kobiety są do tego zdolne. Były przecież takie kruche, takie delikatne. A kobieta, którą kochał, na pewno potrzebowała jego opieki. Pewno dlatego ruszył w tę podróż. Ale przeliczył się. Żeby przeżyć, trzeba przynajmniej mieć co jeść. A on się przeliczył. Miał tylko siebie. I nikogo, kto by go objął i powiedział: nie martw się, poradzisz sobie, jestem z tobą. Ponieważ był sam. Ludzie nie lubią samotników. Zawsze boją się najbardziej tego, co doskwiera im samym. Nie będzie zabiegał, prosił, żebrał. Przejdzie tylko przez to nieprzyjazne miasto i siądzie gdzieś, gdzie będzie mógł odpocząć. Białe tylko z pozoru jest zimne. Przecież zwierzęta śpią pod śniegiem - na przykład niedźwiedzie. Śnieg musi być ciepły i przyjazny -jeśli spojrzeć na to z właściwej strony. * Wrzucała pospiesznie do koszyka zakupy. Jaja, masło, ser, ryby, co z tego, że tak dużo? Zamrozi. Przecież są święta. Świece. TYLKO NASZE ŚWIECE PALĄ SIĘ DWADZIEŚCIA CZTERY GODZINY! Dobre wino, chablis do ryby, nie to tanie, to najdroższe. Może sobie wyobrazi, że jest z nią Krzysztof, któremu powie: - Nie boję się. Albo mama. Nie boję się, mamo. I choinka będzie wysoka do sufitu. Związana jak baleron i przymocowana do bagażnika na dachu czekała na nią na parkingu. Do pierwszej gwiazdki jeszcze nie tak blisko, zdąży. * Ten samochód też się nie zatrzymał. A przecież na pewno widział, w jakim wędrowiec jest stanie. Nie ma już siły. Jeszcze tylko parę domów, wyjść z tych zabudowań, gdzie nikt na nikogo nie czeka, znaleźć się w miejscu, gdzie już nie ma nikogo, jest tylko cisza, cisza i spokój, i tam odpocząć. Przypomnieć sobie dobre chwile z przeszłości. Miękkość i czułość, dobro i miłość. Przecież dzisiaj jest dzień pojednania. Pojedna się ze swoim rozczarowaniem. STRONA 1313 Najgorsze są pierwsze momenty, kiedy zimno przechodzi przez każdą komórkę. A potem już robi się ciepło. Ciepło i dobrze. Dobrze i obojętnie. Chodzi o to, żeby nareszcie było obojętnie. Żeby brzuch nie pamiętał sytości ani głodu, a ciało braku dotyku. Chodzi o to, żeby wszystko rozpłynęło się i znikło, bez specjalnego cierpienia, bez nadziei, że może jeszcze ktoś się pojawi. Jeszcze tylko paręset metrów. Zapada zmierzch. Teraz już nikt go nigdy nie odnajdzie, a i on przestanie szukać. * Zdążyć przed pierwszą gwiazdką! Ryba na patelni, a ciasto w piekarniku. Choinka nie wchodzi w stojak - za długo stał w szopie, nie umie rozkręcić bolców, które przechodzą przez obręcz i trzymają pień. Nie może nasadzić choinki, ale to nie przeszkadza wyjąć bombek i ozdóbek, światełek i aniołków, łańcuchów. Choinkę oprze o ścianę, owszem, może śmiesznie to wygląda, ale oprze ją w tym rogu, między kominkiem a ścianą, nie przewróci się, a trzeba zdążyć przed pierwszą gwiazdką. O to jest dobre. Nawet bardzo dobre. ZDĄŻYĆ PRZED PIERWSZĄ GWIAZDKĄ. Pokój wygląda lepiej niż wtedy, niż dwadzieścia dziewięć lat temu. Patchwork na fotelu ojca zrobił z tego mebla prawdziwe wygodne i śliczne miejsce. Miejsce nie dla mężczyzny, tylko dla niej, dla jej zmęczonego wiecznym porzuceniem ciała, dla jej umęczonego poszukiwaniem rozwiązań umysłu, dla jej nóg, zgrabnych jeszcze, a niedotykanych, dla jej przestraszonej duszy to jest miejsce świąteczne. A potem będzie czekać na prezent od wszechświata, na cud jej własny, który nastąpi. Albo nie. Poszła do łazienki i odkręciła kurki. PIANA - TWOJA NAJLEPSZA PIANA DO KĄPIELI I OLEJEK, KTÓRY ODMŁODZI TWOJĄ SKÓRĘ. Nowość! Przygotowała okazyjny szampon i odżywkę. OKAZJA! DWA W JEDNYM! Przeszła do kuchni i wygasiła piekarnik. Sernik zarumienił się. Uchyliła drzwi do pokoju i kiedy spojrzała na stół nakryty na dwie osoby, świecznik i dwie świece przygotowane do zapalenia, rozświetloną łagodnym blaskiem choinkę, zrozumiała, że cud nastąpił. I jeśli pojawi się ktoś, zaprosi go do domu - obiecała to sobie solennie w pierwszą Wigilię bez ojca, wtedy kiedy matka odniosła dodatkowe nakrycie do kuchni, i ta obietnica powróciła do niej po raz pierwszy od tamtej pory. I po raz pierwszy od lat było na stole nakrycie dla Nikogo - zgodnie z tradycją. * Nie dojdzie do lasu. Noga rwała tępym bólem, a oddech zamarzał w powietrzu. To nieprawda, że łatwo się rozstać z iluzją. Nie było ciepło i tak strasznie chciał wejść do któregoś z tych domów - stanąć na progu, tak to sobie wyobrażał, stanie na progu, a ktoś otworzy drzwi i bez słowa wpuści go do środka, nie pytając o nic, nie bojąc się obcego. Ale teraz wszyscy się bali wszystkich, a przecież on miał tyle do dania! Co z tego, kiedy wziąć nie było komu? Siądzie tu, przy tym domu, nie na ulicy, żeby nie wzbudzać strachu, może jest jakieś wejście do ogrodu, może jakaś uchylona szopa... Siądzie tylko na chwilę, żeby tak nie przewiewało na wskroś, tylko na chwilę, może zaśnie, a dobry Bóg obudzi go tuż przed północą i zapyta łagodnie: STRONA 1414 - Jakiego chcesz cudu dla siebie? I wtedy odpowie. * Wysuszyła włosy i włożyła wełnianą sukienkę. Wsunęła na stopy czółenka - nigdy w domu nie chodziła w butach. Buty lekkie, czarne, eleganckie. I tak je zrzuci zaraz, kiedy po kolacji wigilijnej siądzie przed kominkiem, a pomarańczowe ciepło podpełznie do fotela. Poczeka na północ, na narodziny cudu, i powie cicho: wybaczam. Może jeszcze powie trzy zdania do każdego z nich, zdania zaczynające się od słów: proszę, dziękuję, przepraszam. Dziękuję za to, że mnie urodziliście. Dziękuję za to, że mam co wspominać. Dziękuję za te wszystkie Wigilie, kiedy renifery latały nad naszym domem. Przepraszam, że dałam się nabrać na żal i na złość, że nie umiałam zrozumieć ani ciebie, mamo, ani ciebie, tato. Proszę, żebym mogła jeszcze kiedyś komuś dać to, czego jestem pełna - tkliwość, dobro, ciepło, zrozumienie, miłość. Tak powie. Tylko że zanim siądzie do samotnej wigilijnej kolacji, musi jeszcze raz wyjść na dwór, bo zapomniała o drzewie do kominka, mimo sukienki i butów, czarnych czółenek, trzeba wyjść i przynieść naręcze drewna, żeby potem nie wychodzić z domu. * Kiedy się ocknął, leżał na fotelu przed kominkiem. Owinięty w koc, w kwadraty czerwono-zielone, ciepły, miękki i puszysty wełniany koc. Koło niego klęczała kobieta. Głaskała go delikatnie, a on jak przez mgłę przypominał sobie jej głos, głos ciepły i gardłowy, głos, w którym drżało wzruszenie, ale też głos pełen odwagi, kiedy powiedziała: - Chodź, chodź proszę. I ciepłą wodę, i dotyk jej rąk. Nie wstydziła się go dotykać wszędzie, zmywała wielodniowy brud, dotyk jej rąk był delikatny i wzruszający, a potem pomogła mu wyjść z wanny i usadowiła na tym miękkim fotelu. Teraz klęczała przy nim, jej twarz tuż koło niego, chciał wydobyć z siebie głos, ale nie mógł, a ona to rozumiała, bo pogłaskała go po głowie i powiedziała: - Teraz zaśnij. Śpij. Nie bój się. Jestem przy tobie. Zmrużył zmęczone oczy, a ogień na kominku trzaskał smakowicie. Na dzwonek do drzwi nie podniósł głowy. Słyszał jej kroki, a potem męski głos: - Czy wszystko w porządku? I jej głos, głos Kobiety, którą odnalazł, chociaż wydawało mu się to niemożliwe, głos, któremu zaufa, choć już raz został zraniony, zaufa i kiedy tylko poczuje się lepiej, i Kobieta zrozumie, że go kocha tak bardzo, jak on zaczynał ją kochać. - Tak - głos Kobiety zawahał się i po chwili milczenia spytał: - Łukasz... może chcesz wejść? I podwójne kroki. - Widzę, że czekasz na kogoś... - wahanie w głosie mężczyzny było tak wyraźne, że gdyby mógł zza oparcia fotela roześmiać się... ale nie mógł. Nie miał siły nawet na głębszy oddech. - Tradycja... Jedno nakrycie dla mnie, a drugie... I znowu chwila milczenia. - Choinka się przewróci! Nie masz stojaka? - Mam, w przedpokoju, ale... zardzewiał. Nie STRONA 1515 mogłam sobie dać rady... - Zaraz osadzę! - radość w głosie mężczyzny, a potem chwila przerwy. - Jeśli chcesz, oczywiście. Natalia, nie chciałbym się narzucać... Natalia. Pogodne imię, imię dla rośliny, nie dla żywej kobiety, ładne imię. Natalia, Talia. Muza. Muzyka. - Tak, jeśli możesz... - Przecież mogłaś mi powiedzieć wcześniej, widziałaś, że jestem w domu... Mężczyzna przeszedł przez pokój i zatrzymał się przed choinką. Teraz się odwróci i zobaczy mnie. Będzie zdziwiony? Ręce. Musi się nauczyć tych rąk na pamięć, do końca życia, ciekawe, w którym momencie Mężczyzna będzie zazdrosny. Widzisz, jak delikatnie mnie dotyka, jak będzie o mnie dbać, jak przytula swoją twarz do mojej głowy, jak już nie uważa, jak się nie boi, jak zaufała? Widzisz? Nie jest ci żal, że nie jesteś na moim miejscu? Ona jest moja, i ja jestem je), już na zawsze, znalazłem dom. - Skaleczony? - Ma ranę na nodze... - Pokaż, zobaczę... - Tylko uważaj, boli go... polałam mu wodą utlenioną... - Wykąpałaś go... Widać, że... po przejściach... Kobieta spojrzała prosto w oczy Łukasza. - Jak my wszyscy... A potem schyliła się, położyła znów dłoń na czarnym psim łbie, a pies zmrużył oczy, westchnął i spokojnie zasnął. on jeszcze nie wie, że mnie kocha Spojrzał i w jego spojrzeniu nie mogła znaleźć nic, żadnej nadziei. Uważne spojrzenie, trochę smutne, zielonkawe tęczówki, wąskie źrenice. I żadnej nadziei. - Tak postanowiłem. - A ja? - chciała wyszeptać i poczuła, jak zimno idzie w dół, od brzucha do podbrzusza, jak tężeją płuca z braku powietrza (co wciągnęła do tych płuc zamiast?), jak obręcz zaciska się coraz bardziej. - A ja? Ja się nie liczę? To, że cię kocham? Spuścił wzrok i milczał. Obręcz się zacisnęła i gardło zaczęło się zwężać. Oczy zapiekły, a nogi stwardniały. Zniknęło gdzieś ciało, a pustą skórę wypełniło zimno. Było wszędzie, w dłoniach, ramionach, udach, między nogami. Tylko z tyłu, tam gdzie powinny być plecy, była dziura, i to zimno tą dziurą tam do niej wchodziło. Nie powinna tak się upokarzać. Przecież powiedział, postanowił, podjął decyzję. Ona już nie była ważna, nie musiał się z nią liczyć, nie tylko nie musiał, ale nie chciał. Wszystko się skończyło, a ona gwałtownie szuka czegoś, co można uchwycić, jakiegoś drobnego kawałeczka ich razem, który odchucha, którym się zaopiekuje, który wtedy na nowo wzrośnie i przywróci ich sobie. Czegokolwiek, jakiegoś ważnego wspomnienia, przecież, na miłość boską, kochali się! Nie można tak nagle, z dnia na dzień, kogoś przestać kochać! Żeby tylko mogła powiedzieć, że teraz będzie inaczej, że to ważna rozmowa, że cieszy się, że powiedział jej o swoim niepokoju, ale ona się poprawi! Zrobi coś, przecież może na nią liczyć, nie pomyślała, nie odgadła na czas, nie domyśliła się, straciła swoją kobiecą intuicję, poczuła się zbyt bezpiecznie, to jej wina, ale ona się zmieni, zmieni siebie, swoje STRONA 1616 postępowanie, to się nie zdarzy następnym razem, będzie czujna, będzie uprzedzać jego myśli, nie dopuści do takiej sytuacji co zrobiła czego nie zrobiła wytężyć siły przypomnieć sobie wyostrzyć wzrok w przeszłość a pamiętasz jak kiedyś a przypomnij sobie jak dwa miesiące temu jakich słów użyć jakiego tonu głosu jak spojrzeć co poczuć żeby go nie przestraszyć żeby żeby żeby rozumiał że ona rozumie że tym razem się naprawdę postara nie dopuści w porę zareaguje uprzedzi... co zrobić co zrobić zrobić coś co żeby zobaczył że ją kocha że tamto wszystko co mówił to pomyłka pomylił się... Oczywiście! To takie proste! On się pomylił! On nie chciał tego powiedzieć! Kochany, pomylił się, a ona źle zrozumiała, on miał co innego na myśli, och, jaka jest głupia, zaraz spojrzy mu prosto w oczy jasnym, prostym spojrzeniem i zobaczy, że tamto to nieprawda, że prawda w jego oczach to czułość i ciepło! Kochany, jak mogłam cię podejrzewać, że nie wiesz, co mówisz, jak mogłam być taka głupia, żeby myśleć, że mnie nie kochasz, ty mnie kochasz, ty tylko zapomniałeś, że mnie kochasz, kochasz mnie najbardziej na świecie jesteś moją kobietą jesteś moim marzeniem jesteś moim wybawieniem jesteś moją połówką pachniesz jak nikt na świecie zawsze będę z tobą nikt nas nie rozłączy Tego przecież nie mówi się żartem, nie mówi się tak sobie, nie mówi się dla zabawy, to są słowa z serca, prawdziwe i niepodważalne, o tym powinna pamiętać, a to nie on, tylko ona właśnie o tym zapomniała. Kochany, on nie to miał na myśli... I spojrzy na niego, a w chwili kiedy spojrzy, przypomni mu to wszystko, wszystko się obróci, na dobre się obróci, wróci dzień... To wszystko przez nią, ona nie zrozumiała go dobrze, nie zrozumiała intencji, pomyślała tylko o sobie, nie o nim, a przecież jest zapętlona i przerażona, nieraz jej to mówił, i teraz też jest przerażona, że on może rzeczywiście mógł pomyśleć to, czego myśleć nie mógł! To przez nią! Przez jej wybujałą wyobraźnię, jej strach, który kazał tak brzydko, niedbale zinterpretować jego słowa. Nie, nie, nie. Trzeba wziąć głęboki oddech, jeszcze jeden i jeszcze, uśmiechnąć się, zaraz wróci wzrok, który dotyka, i zaraz sobie wszystko wyjaśnią... Wyjaśnią to całe głupiutkie nieporozumienie. Za które go będzie tak czule przepraszać... I znowu będzie dobrze... Zaraz się skupi i będzie wiedziała, jak popatrzeć, żeby zobaczył, jak spojrzeć, żeby wiedział, jak powiedzieć, żeby nie przestraszyć, co zrobić, żeby nie było winy. Ani winy, ani wstydu. Już! Podniosła oczy i zobaczyła jego zielonkawe tęczówki. To nie były puste oczy, patrzył na nią z obojętnością i odrobiną troski. - Dobrze się czujesz? Nie, nie czuję się ani dobrze ani źle coś natychmiast trzeba zrobić żeby zrozumiał bo on nie rozumie nie rozumie że to boli że nie wolno zabijać, jest nie zabijaj a on zabija Nie! Oczywiście, że nie! Stop! Rozpędziła się! Tak nie wolno. Powoli, jeszcze raz... nie dawać się ponosić emocjom... pomyśleć, zrozumieć, co powiedział. Nie dodawać nic, nic nie odejmować. Zapytał, jak się czuje. Zapytał, czy czuje się dobrze. Czyli nie wszystko stracone... Nie wszystko. Zebrać się w kupę, nie pokazywać, nie przestraszyć, on nie chce mieć do czynienia z dzieckiem, tylko z kobietą, kobiety są wytrzymałe, silne, mądre. Dorosłe kobiety nie histeryzują, nie pokazują STRONA 1717 po sobie, nie pozwalają. Dorosłe kobiety wiedzą, czego chcą. Odczytują intencje prawidłowo. O co on zapytał? Dobrze się czujesz? Co to znaczy? Trzeba pomyśleć, spokojnie pomyśleć. Dobrze się czujesz? To znaczy, że mu zależy. Troszczy się o nią. Nie musiał zadawać tego pytania, a jednak zadał. Odczuł to, co ona czuje, ponieważ są połówkami tej samej pomarańczy, tego samego rajskiego jabłka, on nawet o tym nie wie, ale już zawsze będzie czuł tak samo jak ona, a ona będzie czuła jego ból, zdenerwowanie, troskę, tak jak to było zawsze, od półtora roku, a przedtem się i tak nie liczy, bo to był czas, w którym jego nie było, więc nie było też czasu ani przestrzeni, ani życia, ani historii, nie było nic przedtem, zanim się poznali, i ona to przekonanie przywróci. Nie miała racji, jak zwykle. Nie miała racji. Czy dobrze się czujesz - to znaczy, że nie myśli tylko o sobie. Myśli o niej. Myśli o niej ciepło, tylko nie umie tego wyrazić. Dobrze się czujesz - znaczy, że nie jest mu obojętna. Chciałby, żeby się czuła dobrze, zauważa każdą zmianę jej zachowania. Może zbladła, tak, na pewno zbladła i on już wie, przeczuwa, że coś z nią jest nie tak. Obcy ludzie nigdy by tego nie zauważyli, a on nie jest obcy. Tak! To jest dowód, nie wymyślony dowód, tylko namacalny dowód na bliskość, na intymność, padły te słowa, a słowo ciałem się stało... Stoi oparty o ścianę. Tu mają być w przyszłości deski dębowe - tak ustalili. Na razie jest ściana, trochę chropawa i dawno niemalowana, ale czysta. Nad nim licznik, prawie bezszelestnie zębate kółeczko odmierza niewidzialną elektryczność. Nie powinien się kręcić - wszystko jest wyłączone, nie gra radio ani telewizor. Światła niepozapalane... Tak cicho... Powinien stać w miejscu, tak jak stoi mężczyzna, ale zębate kółeczko lekko drga, czerwony ślad przesuwa się... 2345, a teraz pomaleńku piątka jest wypychana przez szóstkę... Co jest włączone? Ach, lodówka, oczywiście, zawsze lodówka. W lodówce piwo, które on lubi... Na górnej półce. Dawno nie pił piwa... Już jest szóstka... 2346... Ten licznik będzie zabudowany... jak położą deski. Grube deski, poziomo, nowocześnie. Sam zaplanował półki i szafkę. Półka pójdzie pod licznikiem, aż do rogu, potem nad drzwi... Będzie ładnie. Postawi się tam gliniane wazony i najwyższe książki. Drzwi się pomaluje , a może obije skórą lub skajem, a może nawet skórą w jakimś ładnym kolorze, może żółtym, nie, żółty nie będzie pasował do dębu, chcieli zostawić naturalny kolor dębu - tylko lekki lakier ekologiczny, wodny... Wymyślą jakiś kolor, jeszcze jest czas. Dużo czasu... A on stoi nieruchomo. Oczy zielonkawe, z małą zwężoną źrenicą. A pod oczami ciemne cienie z niewyspania. Nie jest szczęśliwy. To dla niego cios. To, że musi jej mówić przykre rzeczy. Kto go do tego zmusił? Dlaczego się zdecydował? Przecież ona widzi, że nie jest szczęśliwy. Patrzy na nią. Nie miała racji, to w jego spojrzeniu to troska. Czeka, aż ona coś powie. Czy dobrze się czujesz? Odpowie mu. Nie zmartwi go bardziej. - Dobrze. Dobrze się czuję. Co teraz? Co teraz? Co robić? Co mówić? Może milczeć? Przekonywać? Zatrzymać? Płakać? Nie ma powodu płakać. Nie może być smutna. Nic się nie dzieje. To jej rozigrana wyobraźnia. On chce coś STRONA 1818 przemyśleć i nie znalazł innego sposobu. Poczekać? - Muszę już iść. Chciałbym odebrać od ciebie moje rzeczy... Ach, oczywiście. Jego rzeczy. Jego swetry, pachnące swetry, i bluzy obszerne i cieplutkie, w które zawijała się wieczorem, kiedy go nie było. I pachniała nim, wodą Gio, jego wodą, zasypiała w jego pustoramiennym swetrze, kiedy nie było go przez tydzień, a ona tęskniła za jego dotykiem. Może to śmieszne, może inne kobiety tego nie robią, ale ona robi zawsze, jak on wyjeżdża. Czuje się bezpiecznie, zasypia z jego obrazem pod powiekami... Więc jego swetry? Jego bluzy, jego spodnie i skarpety. I rakieta tenisowa z rączką od jego potu przyciemniała, jego płyty, delikatny jazz, jego książki, które przynosił przez dwa dni, które zwoził do jej domu tak niedawno, jego zdjęcia, kiedy był mały, malutki chłopczyk ułożony na kocyku z główką na bok, z rozłożonymi nóżkami, trzy fałdki z jednej strony na maleńkich udkach, trzy z drugiej, z małym sterczącym fifraczkiem, i potem, kiedy grzecznie siedział na akademii pierwszomajowej w mundurku i kiedy uczył się jeździć na nartach, i jego matka, której nie poznała, a która by ją lubiła, piękna kobieta - umarła, kiedy miał szesnaście lat - i jego matka siedząca na ławce w parku, a on na rowerku. Tak. Jego rzeczy. Są przecież u niej. Dobrze. Myśli teraz, że musi to odebrać, wziąć w obce, nieprzyjazne miejsce - tak myśli, może nawet wydaje mu się, że to prawda, że tego chce. Mój Boże, tak mu się wydaje. Dobrze. Niech więc teraz idzie i niech przyjdzie, kiedy będzie chciał, po swoje rzeczy. Ułoży je, przejrzy, przyjrzy się im. I pomyśli spokojnie o sobie. Żeby nie zobaczył wtedy brzydkiej, strachliwej kobiety. O nie! Kiedy on przyjdzie, ona będzie najpiękniejszą kobietą świata, ubierze tę spódnicę, w której wygląda jak Hiszpanka, wyglądasz jak Hiszpanka, pachniesz słońcem, jesteś pełna seksu, uwielbiam cię - tak będzie wyglądać. Włoży również tę bluzkę, którą kupiła niedawno - czarną, z łezką, z dekoltem w kształcie łezki, będzie miała piękne włosy i oczy, otworzy mu drzwi i... Zaniedbała się ostatnio, zapomniała, co robić, żeby dobrze wyglądać, poczuła się bezpiecznie i on przestał w niej widzieć ją, a zaczął widzieć kogoś obcego, i wtedy prawdopodobnie zapomniał, że tylko ona wie, że tylko ona rozumie, że tylko ona może, że są dla siebie stworzeni, dwie połówki tego samego jabłka... a kiedy przyjdzie i ona przywita go bez śladu wyrzutu, jakby się nic nie stało, zarzuci mu ręce na ramiona, przytuli się, tak jak on lubi, dotknie piersiami mocno, oprze się o niego, a jego ręce obejmą ją - nie będzie myślał o żadnych rzeczach, o fotografiach, rakietach, swetrach i narzędziach, książkach i długopisach, będzie wiedział, że wraca, nie, że odchodzi. Stoi nieporuszony. Ściana daje mu wsparcie, ręka opuszczona, trzyma w niej klucze, klucze od ich domu. Dłoń jest zaciśnięta, kostki zbladły, krew odpłynęła. Denerwuje się. Niepotrzebnie. Ma takie piękne dłonie - silne i delikatne. Nikt jej nigdy tak nie dotykał, z taką czułością, jego palce mimochodem spotykały się z jej naskórkiem, czasem nie wiedziała, czy to tylko pragnienie dotknięcia tak parzyło, czy sam dotyk poruszonego powietrza. Jego delikatne ręce, ręce dla niej, teraz ściskają klucze. Podświadomie nie chce się z nią rozstać. Te klucze to przecież symbol. Nie patrzy na nią, patrzy przed nią, w podłogę. Tu będzie leżał zielony dywanik, już dawno wypatrzyła w Twoim Domu, przyjazny wełniany dywanik, ale to dopiero potem, jak się zmieni podłogę, ta jest zniszczona, tyle lat chodzenia, wchodzenia i STRONA 1919 wychodzenia, czysta oczywiście, ale zniszczona. Jak położą deski, to jednocześnie zmienią podłogę. On kiedyś mówił o deskach sosnowych, ale to chyba strasznie niepraktyczne. Na taką deskę jak upuści się niechcący coś twardego, to od razu zostaje ślad, sosna to miękkie drewno, będą zostawały ślady od obcasów. Ona chciała gress, teraz już nie robi się drewnianych sosnowych podłóg. Ale jeśli ten dywanik pokryje deski, to właściwie mogą być deski. Mogą być, oczywiście, deski. To przecież wszystko jedno... Dlaczego nie patrzy na nią, tylko w podłogę? Nie może patrzeć na jej cierpienie. Zawsze był wrażliwy, dobry i wrażliwy... więc nie będzie go narażać, obwiniać, krzyczeć, robić awantur. Nie, nie i jeszcze raz nie. Żadnej histerii i żadnego cierpienia. Nie ma powodu cierpieć. To tylko chwila, w związku bywają trudne chwile. Szczególnie w dobrych związkach. To jest jedna z nich. Pamiętać, że to minie... Przywołać lekki uśmiech. A kiedy on przyjdzie... zobaczy, co jest naprawdę ważne... I kiedy on przyjdzie, będzie myślał, że przychodzi po rzeczy, a zobaczy w jej oczach to wszystko, do czego trzeba wracać i od czego nigdy się nie ucieka, zobaczy, jak bardzo się myli jakie to niepo trzebne było niewłaściwe mówienie że jej nie kocha jakie to głupie było ale ona mu wybaczy wszystko mu wybaczy nie zrobi mu krzywdy świat jest wystarczająco zły ale jeśli tylko będą razem nic im nie będzie straszne a jemu wróci na twarz ten uśmiech ukochany i kiedy on stanie w drzwiach i zobaczy swoją kobietę swoje marzenie ją to jesteś moja tylko moja niczyja inna nigdy prawda jesteś moją kobietą i kocham cię powróci i ciało się znowu wypełni będzie ciepłe i różowe a zimno wyjdzie sobie tak łatwo jak przyszło tak właśnie będzie - Poprosiłem Wojtka, przyjedzie po moje rzeczy. Kiedy może do ciebie zadzwonić? Nie ma odwagi się przyznać, że bardzo chce, chce wyjaśnić, boi się jej, boi się, że jego decyzja jest chwilowa, że to jakiś absurdalny nastrój, gdyby mu nie zależało na niej, mógłby być obojętny, mógłby do niej milion razy przyjść i wyjść, obojętność jest przekleństwem i końcem, ale tu nie ma obojętności, głos mu się załamuje, ciężko mu to mówić, ciężko z jakiegoś powodu, którego ona jeszcze nie zna, ale się dowie, dokopie, doszpera, przeczuwa ten powód i wierzy - to miłość, to tęsknota za nią... * Mówi i myśli coś innego, ale naprawdę on nie wie, co czuje. Jak mu uświadomić, że przecież nie chce się wcale rozstać! Nie chce! Gdyby chciał, mógłby sto razy wejść i wyjść, wynosić każde zdjęcie, które jej pokazywał, każdą książkę, którą czytał, każdy sweter, każdą dyskietkę mógłby nosić oddzielnie do samochodu, tak by to było nieważne, czy ona jest i patrzy, czy ją to boli, czy cieszy... Ale to jest ważne. To jest niepodważalny dowód, dowód na to, że nie chce sam przyjść, bo się boi zobaczyć ją w mieszkaniu, w którym byli tacy szczęśliwi, w przedpokoju, w którym tyle razy go witała, nie chce wspomnień, bo się boi, że jego decyzja jest ułomna, biedna, zeschnięta, niewłaściwa. Coś mu się stało, jeszcze nie wie co, ale domyśli się, jak tylko się zastanowi, jak nie będzie działać pod wpływem chwili, to się dowie... Tak więc wszystko w porządku. - Lepiej będzie dla ciebie, jeśli nie będziemy się przez jakiś czas widywać... STRONA 2020 Teraz się odważył podnieść głowę. Włosy ma matowe, a wzrok, nie jego to wzrok, inny. Przestraszony. A w jego głosie znowu troska, spokój... łagodność... Znowu się o nią martwi. Człowiek martwi się o ludzi, których kocha. Oczywiście, czasem martwi się wojnami albo jak spadnie samolot, ale to jest inny rodzaj zmartwienia. Człowiek martwi się z miłości. Skoro martwi się o nią, dba o to, co będzie dla niej dobre, to znaczy, że ją kocha, choć może sobie nie w pełni to uświadamia. Myśli, że tak będzie lepiej, bo nie chce jej ranić. Jeśli człowiek nie chce ranić drugiego człowieka to przecież nie z obojętności, tylko dlatego, że się z nim liczy, liczy z uczuciami, myśli o tym, żeby nie sprawić przykrości to co ona widzi nie jest prawdą nie ma w jego oczach prawdy prawda jest w tym co on mówi co będzie lepiej dla niej i tego się trzeba trzymać dopóki on nie zrozumie... Potem zrozumie... Niedługo... Zrozumie, że ona jest dla niego wszystkim, jego ostoją, spełnionym marzeniem, jego tęsknotą i zaspokojeniem tej tęsknoty. Właśnie dlatego nie mówi, że to będzie lepiej dla niego... podświadomie wie, że dla niego to będzie straszne nie widzieć jej, nie czuć jej, nie dotykać jej. Mężczyźni łatwiej odcinają się od tego, co czują... to dla niego będzie gorzej jej nie widzieć, będzie smutniej, będzie rozpaczliwiej, więc musi powiedzieć, że tak będzie lepiej dla niej. I wie, że ona go rozumie. Musi tak powiedzieć. Szanuje go za to. Kocha go za to. Zawsze będzie go kochać. - Muszę już iść. Do zobaczenia. Do zobaczenia... Powiedział „do zobaczenia". Nie przesłyszała się, tak powiedział. No i proszę! Nie „żegnaj", nie „żegnaj" nie na zawsze „do zobaczenia" po prostu „do zobaczenia", czyli za chwilę niedługą chwilę po prostu zobaczymy się choć teraz jest lepiej, tak mu się wydaje zupełnie niesłusznie, wydaje mu się, że musi wyjść, ale proszę, oto „muszę" a nie „chcę" „do zobaczenia" a nie „żegnaj" wszystko w porządku. - Tu są klucze. Jakie on ma delikatne dłonie. Pięść rozkurczyła się, breloczek - srebrna świnka, kupiła takie dwie - zastukotał o klucze. Brzęknęło, kiedy je położył na stoliku pod lustrem, tak jakby kryształ cieniuchny tam stawiał. To znaczy, że klucze są ważne dla niego, tak samo ważne jak ona. A więc i o tym pomyślał. Żeby nie stawiać jej w sytuacji trudnej, jeśliby ktoś, z kim by była... będzie... Nie! Skąd! To nie dlatego! Jak mogła pomyśleć, że on dopuszcza możliwość, że ona go może zostawić, być z kim innym, kogo innego kochać, do kogo innego się przytulać? Przecież on to robi dla siebie! Ze strachu. On musi się ubezpieczyć, żeby nie przyjść jak do siebie, bo przyszedłby za chwilę, ledwieby zjechał na parter, jużby nie wiedział, po co poszedł. A klucze -jeśli zostawia, to żeby ich brak przypominał mu... ten dźwięk kluczy w kieszeni - te klucze gdzieś tam w świecie, tam, gdzie wydaje mu się, że nie chce iść, mogłyby go kusić do przyjścia, do otwarcia drzwi - on nie dla niej te klucze oddaje, on oddaje swoją chęć jak najszybszego powrotu, on oddaje kusiciela - bo boi się jeszcze bardziej niż ona, obawia się siebie, głuptas... Jakby było możliwe uwolnienie się od prawdziwej miłości... Zawsze się ją zabiera ze sobą... zawsze... dokądkolwiek się udajesz, zawsze swoją miłość trzymasz przy sobie. - Idę. Wojtek zadzwoni do ciebie w środę. Czy tak będzie dobrze? STRONA 2121 Wojtek? Jaki Wojtek? Ach, ten... Taki wysoki, dobrze zbudowany kolega z uczelni. Wojtek? Czy tak ma na imię? Nie pomyliło mu się? Wojtek przecież kiedyś bywał u nich... Ostatnio nie przychodził. Wojtek... Dobrze, niech zadzwoni w środę, do środy tyle czasu... Do środy wszystko się zmieni... to cztery dni... Do środy Wojtek już nie będzie musiał dzwonić, była tego pewna. Nie będzie się teraz kłócić o szczegóły. Dzień w tę czy we w tę. Da mu te cztery dni. Podaruje mu jak najcenniejszy prezent. Cztery dni i cztery noce bez niej, bez jej zapachu /poznałbym cię na końcu świata/, bez jej ramion odkrytych, przerzuconych przez jego tors rano/te twoje łapiny budzą mnie do życia/, bez jej dotyku i ciepła głosu, bez jej czekania, bez jej... bez niej... bez niego Chryste cztery dni i cztery noce... nie nie nie to tak jak wyjazd jak delegacja tylko bez paniki do środy tyle czasu wszystko się zdarzy weźmie się w garść ogarnie to wszystko podzieli dni na godziny a godziny na minuty a minuty na sekundy... i da mu tyle czasu ile mu potrzeba żeby zrozumiał że ta głupia mrzonka ten wybryk nie zaważy na ich związku. Ktoś musi wiedzieć, co jest ważniejsze, co jest lepsze, co jest właściwe. I nikt nie jest doskonały. Każdy popełnia błędy. Jemu też się mogło zdarzyć. - To cześć. Przecież już powiedział do zobaczenia, a jeszcze się nie ruszył, choć oderwał od ściany. Teraz robi krok w stronę drzwi. Niech idzie. Mężczyzna musi pobyć sam ze sobą. Nie chce odpowiadać. Albo właściwie chce. Ale przecież nie cześć, nie trzymaj się ciepło, nie do zobaczenia... Zdawkowo, tak jak zwykle, tak jak co dzień, z uczuciem, ale normalnie - To na razie. Udało się! Udało się to „na razie". Jak zwykle. Bez pretensji, bez żalu, bo niby o co żal? Zamknęła za nim drzwi i oparła się o nie mocno. Oddychała pełną piersią, z ulgą. To „na razie" brzmiało prawie wesoło, nie, może nie wesoło, ale radośnie, radośnie? Normalnie, ale raczej radośnie niż smutno. To na razie, na razie, do za chwilę, do jutra. Może niepotrzebnie robi problemy? Już kiedyś tak było - tak strasznie się pokłócili - on krzyczał, że ona go nie rozumie, że nic nie rozumie. Był strasznie niesprawiedliwy. Potem przepraszali się długo i to były najwspanialsze chwile ich życia. Udało jej się wytłumaczyć wszystko -jest tak wiele pokus, ale jeśli będą pamiętać o tym, co najważniejsze, nic ich nie zniszczy, nic nie zaboli. Obiecała, że go nigdy nie zrani, i on to obiecał. Wystarczyło uważać, uważać na swoje zachowanie, patrzeć uważnie na drugiego człowieka, jeśli jest się uważnym - tak jej powiedział - to wszystko jest proste. Zrazu było ciężko, musiała się wielu rzeczy domyślać, czasem płakała, ale nigdy przy nim - wiedziała, że sprawi mu to przykrość. A potem łzy po prostu odeszły, tak jak odeszła przeszłość, złość, niezadowolenie. Nauczyła się cieszyć ze wszystkiego, co jej ofiarowywał, a nawet z tego, czego nie dostawała. Obietnice zobowiązują. Więc dlatego „na razie". Wyszedł. Zamknął za sobą drzwi. Jeśli stanie przy drzwiach, usłyszy jego kroki. Usłyszy zgrzyt windy podjeżdżającej na to siódme piętro. Usłyszy trzaśnięcie drzwi, trzeba trzasnąć drzwiami, żeby drzwi się zamknęły, inaczej nie zaskakują - czeka się i czeka, więc trzeba je lekko popchnąć, tak żeby STRONA 2222 trzasnęły, wtedy winda ruszy... Ruszyła. Zjeżdża w dół i zastanawia się, dlaczego to zrobił. Niech się zastanawia. Teraz tylko spokojnie trzeba wrócić do pustego pokoju. Jak gdyby nic się nie stało. Nic. Bo przecież nic się nie stało. Nie denerwować się, nie myśleć o tym, co będzie, bo na pewno będzie dobrze. Może wieczorem do niego zadzwoni. Jak gdyby nigdy nic, żeby wiedział, że ona nie czuje się zraniona. Jak człowiek rozumie właściwie różne rzeczy, to już nie można go zranić. Po prostu zapyta, jak się czuje... Albo o cokolwiek... Trzeba zapalić światło. Zrobiło się ciemno. Proszę, jest tak, jak było. Nic się nie stało. Pamiętać, że nic się nie stało. Klucze niech leżą tam, gdzie je położył. Jak wróci, zobaczy, że nic się nie zmieniło, że ona czeka. Jest późno. Trzeba się położyć. Zdjąć ubranie, umyć się. Może zadzwonić? Tylko zapyta, jak dojechał, powie dobranoc. To chyba nic złego? Abonent czasowo niedostępny... Zadzwoń później. Jest poza zasięgiem albo nie naładował komórki. Zapomniał. Był zdenerwowany, nie pamiętał. Nie może popadać w paranoję i obracać na niekorzyść wszystkiego. Tego robić nie wolno. Dowie się jutro od Bożeny, gdzie mógł pójść. Może właśnie do Wojtka? Nie ma swojego mieszkania i na pewno niczego nie wynajął na te parę dni. Może wyjechał... Ale gdzie miałby wyjeżdżać bez niej? To nie ma sensu. Prawdopodobnie jest u Wojtka. Musi wszystko przemyśleć, tak mu się wydaje, zastanowić się. Jeszcze nie wie, że za nią tęskni. Jeszcze nie wie, że mu brakuje jej uśmiechu i rannego śniadania. Jutro poczuje się źle, kiedy się obudzi gdzieś w obcym miejscu i nie zobaczy jej przy sobie. Ale teraz nie trzeba o nim myśleć. Nie trzeba interpretować zdarzeń. To właśnie interpretacja niszczy związki. Niewłaściwa interpretacja. Trzeba zmyć dwie szklanki i dwa talerze. Od rana tkwią w zlewie. O czym tak długo rozmawiali? Przecież już jest noc. Jutro rano umyje. Nic się przecież nie stanie do rana tym dwóm szklankom. Późno już, jest zmęczona. Już chce odpocząć. I musi pomyśleć w spokoju o wszystkim. Czy warto się rozbierać? Położy się na razie na kanapie w dużym pokoju. On na pewno będzie chciał zadzwonić, powiedzieć, że to pomyłka. Odwołać te straszne słowa, które już padły, że nie kocha jej, że wszystko się zmieniło, że chce odejść. Wtedy musi być blisko telefonu. Nie chce jej się pić. Ani jeść. To śmieszne przypomnieć sobie o jedzeniu dopiero wtedy, kiedy na pewno nie jest się głodnym. Można zgasić światła, po co jej światło? Licznik i tak będzie odmierzał swoje kilowaciki. Ile cyferek się zmieniło od czasu, kiedy stał w przedpokoju? Trzeba sprawdzić. To śmieszne mierzyć czyjąś nieobecność w kilowatach. Za ile kilowatów zadzwoni? Wróci? Przeprosi, że sprawił jej ból? Nie będzie o tym myśleć. Pomyśli o grubych dębowych deskach, o tej półce szerokiej, która z przedpokoju uczyni właściwie pokój, o podłodze. Jak wróci, od razu się do tego zabiorą. Nic nie będą odkładać na później. Wszystko będzie w porządku. Można zgasić światło, skulić się na tapczanie. Nie myśleć, że w środku jest zimno, bo za chwilę ciepło powróci, jak tylko on się zorientuje, co zrobił. Wtedy wszystko się obróci na dobre, wszystko wróci na miejsce, wróci ciało do skóry... STRONA 2323 A może jednak pójdzie do sypialni. Przytuli się do jego swetra. Zapachnie nim. Jest przecież tak, jakby wyjechał na chwilę, na parę dni. I wróci, na pewno wróci. Wojtek przyjdzie po rzeczy. To może lepiej, będzie miała więcej czasu, żeby przygotować się na właściwe spotkanie. To szczęście mieć więcej czasu. Nie ma swetra. Spakował wcześniej. Więc wziął już część swoich rzeczy, a ona tego nie zauważyła. To nic. To nic. Musi odpocząć, musi nabrać dystansu. Będzie gotowa, kiedy wróci. I na pewno nigdy nie usłyszy od niej słowa pretensji. Nigdy. Musi się wziąć w garść. Wtedy palce osłonią ją przed światem. Przez palce pokój wygląda trochę inaczej. Taki rozkawałkowany. Dywan w brązowe pasy. Nogi od stoliczka... Kaloryfer... Notes na podłodze... Notes! Jego notes! Upadł i sobie leży... Notes to jest bardzo ważna rzecz... Tam są wszystkie telefony i niektóre adresy... Adresy poczty e-mailowej... Nie zauważył notesu! Tak... może Wojtek przyjedzie po rzeczy, ale przecież nie po ten notes. Nawet nie wie, że tu upadł. Zadzwoni za parę dni i zapyta, czy przypadkiem nie zostawił notesu. A wtedy jej głos będzie jak dzwon, ciepły, gardłowy, taki jak lubił... I kiedy usłyszy jej głos - przestanie się bronić przed miłością... Przypomni sobie wszystko co najlepsze, a ona powie, tak, jest tutaj, twój notes... a on zapyta, mogę wrócić? Teraz jeszcze nie wie, że ją kocha... Ale kiedy zapyta, ona chwilę się zawaha, a potem roześmieje się radośnie i powie - kochany mój, ja czekam na ciebie. Zawsze już będzie czekać... scarlett O'hara z pilawki górnej Za siedmiona górami, za siedmioma lasami, na piątym krańcu świata, jednym słowem w Pilawce Górnej, żyła sobie dziewczyna o jasnych włosach i oczach koloru swojego szarego swetra. Oprócz szarego swetra miała jeszcze dwa inne - ale żaden z pozostałych nie był podobny nawet odrobinę do tej szarości, jaką miała w oczach -jeden był czarny, z delikatną zieloną nitką przy golfie, a drugi jasno-niebieski. Przy tym jasnoniebieskim jej oczy z szarości przechodziły w kolor niebieskoszary, ale do swetra miały się nijak. Dziewczyna nie miała sobie specjalnie nic do zarzucenia, ale też nie była szczęśliwa. Dni upływały jej na pracy w zakładzie usług optycznych, przeliczaniu dioptrii na grubość szkieł i doradzaniu oprawek do okularów. Oprawki były tanie - w Pilawce Górnej nie było wielu bogatych ludzi, nie licząc Lekarza i Właściciela Sklepu, ale nawet Lekarz zadowalał się oprawkami tanimi i wygodnymi, a już na pewno nikt nigdy nie zapytał o markę oprawek. Firmowe rzeczy nie istniały w Pilawce, bo i po co komu znaczek na towarze, za który trzeba płacić? W Pilawce ludzie nie chcieli płacić za znaczki, literki, płacili za towar. Swetry miały być ciepłe, a sukienki ładne, chleb świeży, na zakwasie, a jajka duże z delikatnymi skorupkami i pomarańczowym środkiem. Kury karmiło się ziarnem i resztkami - nikomu nie wpadłoby do głowy kupować sztuczną karmę z jakichś mączek rybich! Co to, to nie! Dziewczyna pracowała uczciwie, osobom o okrągłej twarzy doradzała oprawki, w których twarz wydawała się szczuplejsza, Aptekarzowej doradziła śliczne oprawki - wąziutkie, ciemne - i twarz Aptekarzowej natychmiast przestała przypominać STRONA 2424 wyciągniętą końską szczękę. Pan Kazimierz po operacji zaćmy w mieście nosił oprawki ciężkie, duże, miał minus osiem, takie grube szkła wymagały dużej oprawy. Tak, tak, z jej zdaniem liczono się. Czasem, bardzo rzadko, sprowadzała do Pilawki Górnej szkła kontaktowe, ale tylko na zamówienie. Pewnego dnia nie zdarzyło się nic. Oprócz tego, że za zaliczeniem pocztowym musiała sprowadzić szkła kontaktowe koloru zieleni, co zajęło jej dwa poranki. Z Pilawki Górnej niełatwo było połączyć się ze Stolicą, przesyłka musiała być ekspresowa, Dziewczyna o Jasnych Włosach długo przekonywała rozmówców, żeby nadali przesyłkę pocztą kurierską. Co prawda w Pilawce Górnej była jedynie mała stacja, z jednym peronem i dwiema parami torów - jedną na północ, drugą na południe - ale Dziewczyna o Jasnych Włosach w takich wypadkach podjeżdżała samochodem do Miasta z Prawdziwym Dworcem. Tego dnia, a był to, jak się potem okazało, najważniejszy dzień jej życia - dziewczyna pojechała po owe szkła kontaktowe aż do Miasta. Oczywiście, ludzie byli niemądrzy, że chcieli zmieniać swoje oczy, nadawać im inny kolor i udawać innych ludzi. Ale ponieważ nie była to jej sprawa, Dziewczyna nigdy, przenigdy nie powiedziałaby komukolwiek, że to po prostu głupota. Była zadowolona, że dobrze wywiązała się z powierzonego zadania i że po dniach spędzanych w zakładzie optycznym może w ramach obowiązków służbowych wyjechać. Jakże chętnie wyjechałaby na zawsze z Pilawki Górnej, gdyby... No właśnie, gdyby tylko pojawił się ktoś, kto ją stamtąd wyrwie, porwie, pokaże inny świat, jednym słowem - pokocha. Dziewczyna oczywiście nie przyznałaby się do tak marnych pragnień, nie bardzo wiedziała, co to znaczy miłość, nie wiedziała nawet, po czym ją rozpozna, ale bardzo, ale to bardzo chciała kogoś pokochać. Tylko... No właśnie... W Pilawce Górnej ludzie żyli, pracowali, rodzili dzieci, w niedzielę chodzili do kościoła, ciepłymi wieczorami przesiadywali przed domami, pozdrawiali się na ulicach... Jednym słowem, znali się. Czy mogli jeszcze się kochać? I kto mógłby ją. Dziewczynę o Szarych Oczach pokochać tak, jakby miała inne oczy? Czy to w ogóle było możliwe? Wracała rozgrzanym asfaltem do Pilawki i choć zwykle nie zajmowała się takimi sprawami, zielone szkła kontaktowe, pieczołowicie zabezpieczone pudełeczkiem z plastiku, wyzwoliły w niej marzenia. A w marzeniach, och, w marzeniach mogła sobie pozwolić na wszystko. Była piękna. Miała zielone oczy. Z firanką czarnych rzęs. W marzeniach pojawiał się niezmiennie On na Białym Koniu. Choć już parę lat temu zlikwidowała mu ubranie z zeszłej epoki, odrzuciła miecz, ubrała w dżinsy i ogoliła twarz, Biały Koń pałętał się w jej wyobraźni niezmienny jak zachód słońca każdego dnia. Usunęła siebie z wieży, macochę pogrzebała już w wieku czternastu lat, zamek powoli zamieniał się w zakład optyczny przy ulicy Długiej w Pilawce, a jednak Biały Koń, źródło niewyczerpanej tęsknoty, ciągnął się za nią i ani rusz nie dawał się usunąć. Pogodny dzień łagodnie schodził za wzgórza, otworzyła okno, wiatr wpadł do samochodu i wyszarpał z porządnie związanego ogona kosmyk włosów. Łąki pachniały mokrą ziemią, i, ach, gdyby nie ta Pilawka... Odgarnęła kosmyk z policzka i zwolniła. Właściwie dlaczego tak bardzo bała się przyznać, że kocha zapach łąki i ogarnia ją tęsknota za czymś dobrym i niezwykłym, kiedy patrzy na rodzące się łany zbóż? Może pozostała wiejską dziewczyną, która po prostu potrzebowała tego do życia jak powietrza? Zjechała na pobocze i zatrzymała samochód. Wysiadła. Skowronki kwiliły dość zdecydowanie gdzieś tam na niebie, dlaczego nie miałaby się przyznać do wszystkiego, do czego tęskni w pogodne dni, dlaczego nie miałaby sobie zrobić odpoczynku od STRONA 2525 dioptrii i innych spraw? Zawsze jest taka obowiązkowa. Ale dzisiaj? Zatrzasnęła drzwiczki. Tu, w okolicach Pilawki, gdzie pola pachniały tak mocno przyszłym zbożem, było jej życie. Mogła na chwilę przysiąść spokojnie wśród ginącego dnia i pomarzyć. Ruszyła w łąkę. Trawa czepiała się jej nagich łydek, dojrzała i bujna, za moment zabierze się do kwitnięcia, ta niekoszona trawa dotykała jej delikatnie, namawiając do odpoczynku. Podwinęła spódnicę i usiadła. Słońce rzuciło znad chmur promienie, lekko przygaszone przycupnęły na koniuszkach traw i zalśniły pomarańczowym blaskiem, zaszeleściło zielone pod pomarańczowym, a Biały Koń objawił się na skraju lasu. Była usprawiedliwiona, nie musiała się nigdzie spieszyć, mogła pozwolić sobie na chwilę marzeń. Tęsknię za tobą, pomyślała sobie o rycerzu z lat dziecinnych, który miał ją uwolnić od wszystkiego. Od jakiego wszystkiego - nie umiała wyjaśnić. Nie zastanawiała się nad tym, ale wiadomo było, że jak rycerz - to uwalnia. Położyła się na ciepłej ziemi i spojrzała w niebo. Chmury nadbiegały rączo od strony lasu. Przewalały się z boku na bok, zasłoniły resztki słońca. Zerwał się lekki wiatr. Zlewał się z jej marzeniami. Ludzie są tacy niemądrzy, szukają nie wiadomo czego. Chcą zmian. Myślą, że gdzie indziej będzie lepiej. Szukają... No właśnie. Chcą coś zmienić. Na przykład te szkła kontaktowe, kolorowe... Kusiły ją bardzo. Oczywiście wiedziała, że świat nie zmieni kolorów. Ale gdyby tak spróbować, zobaczyć, jak wygląda w zielonych oczach? Nic się przecież nie stanie. Szkła potem delikatnie oczyści. Nikt nie będzie wiedział. Tylko ona. Raz spojrzy na siebie i zobaczy... Zawsze marzyła, żeby mieć zielone oczy. I gdyby miała oczy tak zielone jak w marzeniach, na pewno ktoś by ją kochał. Spojrzał i... już nie mógłby oderwać wzroku. W Pilawce ludzie się znali, oczywiście. Mówili sobie dzień dobry i co słychać. Dziękowali za drobne uprzejmości i zapraszali się na chrzciny, komunie, wesela i pogrzeby. Ale nic ich nie obchodziła ona - o szarych oczach i marzeniach, ona - szara mysz obliczająca dioptrie i dobierająca oprawki. Mogłaby zniknąć i nikt by tego nie zauważył, taka była prawda. Tak było zawsze. Podniosła się i ruszyła w stronę samochodu. Wiało coraz mocniej, będzie padać. Otworzyła drzwiczki i usiadła. Pudełeczko na siedzeniu obok kusiło. Włączyła stacyjkę... a potem wyłączyła. Wzięła do ręki pudełko i ostrożnie odwinęła przesyłkę. Szkła błyszczały głębokim morzem, zielenią starej sadzawki, świeżością traw po deszczu. Były zachwycające. Otworzyła oczy i podniosła najpierw prawą górną powiekę, potem lewą. Zamrugała parę razy i skierowała lusterko samochodowe na siebie. A jednak świat uległ zmianie, bo ona się zmieniła. Jej twarz nabrała nowego wyrazu. Była szlachetniejsza. Oprawa oczu też była inna. Dużo lepsza. Bardziej wyrazista. Wyjęła szminkę kupioną w Mieście i pomalowała usta. Była piękna. Choć to nie była ona. Wyprostowała ramiona i poczuła się jak Inna Dziewczyna. Podniosła rękę i zdjęła gumkę z włosów. Rozsypały się po obu stronach twarzy. Uśmiechnęła się i ponownie włączyła stacyjkę. Silnik zawarczał, ruszyła wolniutko. Inna Dziewczyna co prawda prowadziłaby samochód zdecydowanie szybciej. Nacisnęłaby na gaz. Wiatr rozwiewałby jej włosy. Choć wieczorne powietrze zachowało zapach rozgrzanego dnia, było teraz chłodniej. I rzeczywiście, zaczęło lekko mżyć... A skoro jest Inną Dziewczyną - odkręciła boczną szybkę - wdepnie ten pedał. Samochód przyspieszył. Wiatr rozwiewał jej włosy. Przez otwarte okno pierwsze krople deszczu smagnęły ją po twarzy Hasło do krzyżówki „cukierek twardy, owocowy” w słowniku szaradzisty. W niniejszym słowniku definicji krzyżówkowych dla wyrażenia cukierek twardy, owocowy znajdują się łącznie 2 odpowiedzi do krzyżówek. Definicje te podzielone zostały na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne definicje pasujące do hasła „ cukierek
Hasła do krzyżówek pasujące do opisu: AROMATYCZNY CUKIEREK Poniżej znaj­duje się li­sta wszys­tkich zna­lezio­nych ha­seł krzy­żów­ko­wych pa­su­ją­cych do szu­ka­nego przez Cie­bie opisu. aromatyczny cukierek (na 6 lit.) Sprawdź również inne opisy ha­sła: ANYŻEK ciasteczko lub cukierek z przyprawą anyżową (na 6 lit.) Pimpinella anisum, biedrzeniec anyż - gatunek jednorocznej rośliny z rodziny selerowatych, uprawianej ze względu na walory smakowe i zatosowanie w farmacji jej owoców (na 6 lit.) przyprawa, owoc (rozłupnia) anyżu (biedrzeńca anyżu), znana także w medycynie jako źródło olejku o silnych właściwościach wykrztuśnych, rozkurczowych, wiatropędnych i odkażających (na 6 lit.) wysuszone owoce biedrzeńca o charakterystycznym smaku jako przyprawa do produktów spożywczych (na 6 lit.) Zobacz też inne ha­sła do krzy­żó­wek po­do­bne kon­teks­to­wo do szu­ka­ne­go przez Cie­bie opisu: "AROMATYCZNY CUKIEREK". Zna­leź­liśmy ich w su­mie: 54 ANYŻEK, MARMOLADKA, MORDOKLEJKA, RUMIANEK, IRYS, ZAPACH, TOFFI, MIĘTÓWKA, INDEN, ANYŻEK, KWAS BENZOESOWY, KSYLEN, AROMAT, DRAŻA, ANYŻEK, RELISH, DROPS, RELISZ, DRAŻETKA, ARAK, WĘGLOWODÓR AROMATYCZNY, CIĄGUTKA, RATAFIA, ANYŻEK, KARMELEK, KWAS SULFANILOWY, IRYS, ALASZ, MUSKAT, DROPS, LAWENDA, GROSZEK, ATAR, WĘGIERKA, ARAK, LENTILEK, IRYS, IRYSEK, LUKRECJA, KARMELEK, BENZOPIREN, PURYNA, IRYS, MALINKA, SASAFRZAN, MACZEK, ŚLIWA WĘGIERKA, PASTYLKA, RACZEK, CIĄGUTEK, ESENCJA, ANYŻEK, IZOP, MUSCAT. nie pasuje? Szukaj po haśle Poniżej wpisz odga­dnię­te już li­te­ry - w miej­sce bra­ku­ją­cych li­ter, wpisz myśl­nik lub pod­kreśl­nik (czyli - lub _ ). Po wci­śnię­ciu przy­ci­sku "SZUKAJ HASŁA" wy­świe­tli­my wszys­tkie sło­wa, wy­ra­zy, wy­ra­że­nia i ha­sła pa­su­ją­ce do po­da­nych przez Cie­bie li­ter. Im wię­cej li­ter po­dasz, tym do­kła­dniej­sze bę­dzie wy­szu­ki­wa­nie. Je­że­li w dłu­gim wy­ra­zie po­dasz ma­łą ilość od­ga­dnię­tych li­ter, mo­żesz otrzy­mać ogro­mnie du­żą ilość pa­su­ją­cych wy­ni­ków! się nie zgadza? Szukaj dalej Poniżej wpisz opis po­da­ny w krzy­żów­ce dla ha­sła, któ­re­go nie mo­żesz od­gad­nąć. Po wci­śnię­ciu przy­ci­sku "SZUKAJ HASŁA" wy­świe­tli­my wszys­tkie sło­wa, wy­ra­zy, wy­ra­że­nia i ha­sła pa­su­ją­ce do po­da­nego przez Cie­bie opi­su. Postaraj się przepisać opis dokładnie tak jak w krzyżówce! Hasło do krzyżówek - podsumowanie Najlepiej pasującym hasłem do krzyżówki dla opisu: aromatyczny cukierek, jest: Hasło krzyżówkowe do opisu: AROMATYCZNY CUKIEREK to: HasłoOpis hasła w krzyżówce ANYŻEK, aromatyczny cukierek (na 6 lit.) Definicje krzyżówkowe ANYŻEK aromatyczny cukierek (na 6 lit.). Oprócz AROMATYCZNY CUKIEREK inni sprawdzali również: trampolina - przyrząd gimnastyczny wykorzystywany do wykonywania wysokich skoków z akrobacjami; składa sie on z poziomej metalowej ramy i rozpiętej na niej na wys. ok. 1 m od podłoża, sprężystej siatki , wielowarstwowy materiał fotograficzny , Ulota bruchii - gatunek mchu z rodziny szurpkowatych; znajduje się naCzerwonej liście mchów zagrożonych w Polsce , wyrób hutniczy lub element konstrukcyjny, którego wymiary poprzeczne są niewielkim ułamkiem długości , cecha tego, co występuje w najbardziej intensywnej, ekstremalnej postaci , klaster - nietrwałe zgrupowanie materii hadronowej: nukleonów w jądrze atomowym lub mezonów np. w eksperymentach akceleratorowych , okres składania jaj przez samice ryb , SARISSA; ciężka włócznia o długości do 6 m, używana przez macedońską piechotę , człowiek biały, nieopalony , bryłka węgla , obwieściciel; osoba przynosząca nowiny, wieści o czymś, co ma nastąpić , miasto w Polsce położone w województwie łódzkim, w powiecie łódzkim wschodnim, w gminie Rzgów, nad rzeką Ner; wchodzi w skład aglomeracji łódzkiej

Jeżeli znasz inne definicje pasujące do hasła „drobny okrągły cukierek zawierający pod twardą powłoką likier, syrop lub słodką masę” lub potrafisz określić ich inny kontekst znaczeniowy, możesz dodać je za pomocą formularza dostępnego w zakładce Dodaj nowy. Pamiętaj, aby opisy były krótkie i trafne.

Cukier budzi bardzo dużo emocji, a na jego temat powstało wiele stereotypów. Powoduje próchnicę i nadwagę, a nawet zabija – to tylko niektóre z powszechnie wygłaszanych opinii. Jak jest jednak naprawdę? Jaki wpływ na nasze zdrowie ma cukier spożywany w umiarkowaniu, a jaki w nadmiarze? Chcąc poznać odpowiedzi na te nurtujące pytania, postanowiliśmy pochylić się nad najważniejszymi zagadnieniami dotyczącymi cukru, by pokazać, że problem jest bardziej złożony, niż wydaje się to nam na pierwszy rzut oka. 1 Czym jest cukier? 2 Rodzaje cukrów 3 Kaloryczność cukru 4 Rola cukru w organizmie człowieka 5 Fakty i mity o cukrze Cukier powoduje próchnicę Cukier uzależnia Cukier wywołuje nadwagę Cukier zabija Jedzenie cukru powoduje cukrzycę Wpływ cukru na IG Cukier jest (bardzo) kaloryczny Cukier brązowy jest zdrowszy od tradycyjnego cukru Cukier jest wszędzie Cukier to produkt niezwykle rozpowszechniony w naszym otoczeniu. W zależności od dziedziny, jaką wybierzemy, tak inna definicja będzie dla niego właściwa. Cukier w kuchni to przyprawa, w technologii żywności jest on naturalną substancją konserwującą produkty spożywcze. Jeszcze szerszy zasięg cukier ma w przyrodzie. Pod tą nazwą kryją się różne związki: sacharoza; fruktoza; laktoza. Wszystkie one, pod zbiorcza nazwę cukrów prostych, występują powszechnie i naturalnie w spożywanej przez nas żywności. Natomiast czym będzie cukier w kontekście żywienia człowieka? Jest to przede wszystkim źródło łatwo dostępnej energii, wykorzystywanej do pracy całego organizmu człowieka. Rodzaje cukrów Obecnie powszechnie dostępny jest cukier biały i trzcinowy. Te dwa rodzaje cukrów na stałe wpisały się w asortyment nawet najmniejszych sklepików. Jednakże to nie wszystko co natura ma nam do zaoferowania! Obecnie znajdziemy także wiele innych rodzajów cukru np.: cukier buraczany, cukier puder, cukier muscovado, cukier waniliowy i wanilinowy, cukier kokosowy, cukier cynamonowy, cukier żelujący, bio cukier. Ciekawi Cię gdzie najlepiej sprawdzą się te cukry? Więcej na temat poszczególnych rodzajów cukru i ich właściwości przeczytasz tutaj. Kaloryczność cukru Mimo, iż cukier nie jest najbardziej kaloryczną substancją w naszym jadłospisie (są nimi tłuszcze), to bardzo często mówi się o nim, że jest kaloryczny. Skąd ten pogląd? Prawdopodobnie źródłem tej teorii jest fakt, że cukier spożywczy składa się wyłącznie z sacharozy, będącej połączeniem glukozy i fruktozy. Związki te należą do grupy węglowodanów prostych wykorzystywanych wyłącznie w celach energetycznych, a ich słodki smak sprzyja przejadaniu się tymi substancjami. Cukier spożywczy ogółem dostarcza 4 kilokalorie (potocznie kalorie) na 1 gram substancji. Cukier nie dostarcza białka, tłuszczu ani błonnika pokarmowego. Więcej szczegółów na temat jego kaloryczności znajduje się w poniższej tabeli: Wartość odżywcza cukru spożywczego Ilość produktu Energia (kcal) Białko (g) Węglowodany (g) Tłuszcze (g) Błonnik pokarmowy (g) 100 g cukru 405 0 99,8 0 0 1 szklanka cukru (200 g) 810 0 199,6 0 0 1 łyżka stołowa cukru (12 g) 49 0 11,98 0 0 1 łyżeczka od herbaty cukru (6 g) 25 0 5,99 0 0 Polecany artykuł do czytania: Ile kalorii ma cukier? Rola cukru w organizmie człowieka Węglowodany ogółem stanowią główne źródło energii w diecie. Zgodnie z zaleceniami ekspertów to właśnie pod ich postacią powinniśmy przyjąć od 45 do 65% energii. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że znaczną część tej energii powinny stanowić kalorie pochodzące z węglowodanów złożonych, czyli takich, które znajdziemy przede wszystkim w warzywach czy pełnoziarnistych produktach zbożowych. Węglowodany proste, w tym również cukier spożywczy, mogą stanowić tylko mały dodatek do zdrowej diety, nie przekraczający 5 – 10% całkowitego zapotrzebowania ogółem. Węglowodany w zależności od rodzaju, pełnią szereg różnych funkcji w organizmie człowieka. Wśród ich podstawowych zadań jest dostarczanie energii. Każdy jeden gram węglowodanów dostarcza 4 kcal. Wśród węglowodanów wymieniamy przede wszystkim węglowodany złożone i proste. Węglowodany złożone, czyli te, których trawienie zajmuje nieco więcej czasu, są najbardziej pożądana w zdrowej diecie, a także podczas odchudzania. Stanowią one stopniowo uwalnianie źródło energii. Dzięki temu zapobiegają wahaniom poziomu glikemii i chronią nas przed hipoglikemią, jak i hiperglikemią. Natomiast cukry proste – monosachardy, do których należy także cukier spożywczy, stanowią łatwo dostępne i szybkie źródło energii. Sprawdzają się one, zwłaszcza gdy należy szybko podnieść poziom glukozy we krwi, np. podczas wstępnego leczenia hipoglikemii lub w żywieniu sportowców. Szczególnym rodzajem węglowodanów są substancje takie jak pektyny, maltodekstryna czy beta – glukany należące do grupy związków nazywanych błonnikiem pokarmowym. Związki określane jako błonnik nie są trawione przez organizm człowieka, ale stanowią doskonałe źródło energii dla pożytecznych kolonii bakteryjnych obecnych w naszych jelitach. To właśnie te cenne mikroorganizmy mają zdolność do fermentacji i trawienia wybranych frakcji błonnika pokarmowego. Dzięki tym procesom ostatecznie błonnik pokarmowy jest trawiony tylko częściowo i dostarcza około 2 kcal na 1 gram substancji. Fakty i mity o cukrze Cukier powoduje próchnicę Na stan naszych zębów wpływa wiele różnych czynników. Być może nie zdajemy sobie sprawy, ale nawet predyspozycje genetyczne mają znaczenie w rozwoju próchnicy. Wśród czynników nasilających przebieg tego procesu wymienia się niskie pH w jamie ustnej. Picie słodkich napojów czy soków, z uwagi na łatwo dostępne cukry, znacznie obniża pH i przyczynia się do demineralizacji szkodliwa, jednakże odpowiednia higiena każdego dnia, a także po posiłku, skutecznie przywraca równowagę jamy ustnej. Wśród innych produktów, które także szkodzą naszym zębom znajdziemy również chipsy, chrupki kukurydziane, suszone owoce, a nawet owoce cytrusowe z cytryną na czele, które ze względu na kwaśne pH lub lepką konsystencję przyklejają się do powierzchni zębów i przy udziale bakterii, fermentują. Z tego powodu za główny powód próchnicy należy uznać nieodpowiednią dietę (nadmiar cukrów w pożywieniu) w połączeniu ze złą higieną jamy ustnej. Cukier uzależnia Spożywanie posiłku jest biologicznie zakodowanym sposobem na przetrwanie. Jak wiemy, jedzenie jest nam niezbędne do funkcjonowania. Z tego powodu natura wykształciła szereg mechanizmów, które od stuleci miały wykształcić u ludzi mechanizm walki o pożywienie. Wszystkie przyjmowane produkty, niezależnie czy składają się z białek, tłuszczów czy węglowodanów, będą pobudzały odpowiednie mechanizmy zachęcające nas do konsumpcji. A im pożywienie lepiej wygląda i wydaje się dla nas bardziej apetyczne np. słodycze, ale też żywność typu fast – food, tym efektywniej dane ośrodki w mózgu będą pobudzane. Cukier, jako najłatwiej trawiony składnik odżywczy, pobudza układ nagrody najszybciej. Jednakże, na wspominany układ działa także alkohol czy zachowania seksualne. Prawda jest taka, że uzależnić możemy się od wszystkiego, co sprawia nam przyjemność (alkohol, tytoń, jedzenie itd.), dlatego do tego grona możemy również zaliczyć słodkie przekąski. Jednak, kluczem do sukcesu jest takie skomponowanie swojej diety, aby z jednej strony dostarczyć sobie wartościowych posiłków np. pełnowartościowe śniadanie, a z drugiej strony pamiętać, że w zdrowej diecie jest miejsce na drobne przyjemności np. kawałek czekolady lub garść winogron. Polecany artykuł na ten temat: Czy to prawda, że cukier uzależnia? Cukier wywołuje nadwagę Do nadmiernej masy ciała (otyłości, nadwagi) przyczynia się nadmiar spożytej energii. Niezależnie od tego czy będzie ona przejęta pod postacią niezdrowych fast foodów czy pełnowartościowych posiłków, nadmiar spożytej energii, jeśli nie zostanie wykorzystany na bieżące potrzeby organizmu, zostanie zużyty na budowę tkanki tłuszczowej, która jest naszym rezerwuarem energii. Chcąc uniknąć gromadzenia energii pod postacią tkanki tłuszczowej, należy pamiętać o dostosowaniu swojej diety do aktualnego zapotrzebowania energii, które zależy na przykład od tego jak aktywni jesteśmy w ciągu dnia. Cukier zabija W przypadku cukru, szkodliwa jest nie sama jego obecność, ale jej nadmiar. Niewątpliwie zbyt duża ilość cukrów w diecie przyczynia się do wystąpienia nadwagi, która prowadzi do otyłości i może stanowić przyczynę rozwoju cukrzycy. Nadmierna masa ciała, wynikająca z przejadania się, także pogarsza funkcjonowanie osób cierpiących na inne choroby przewlekłe takie jak choroby zwyrodnieniowe stawów czy choroby układu krążenia. Jednakże pamiętajmy, że za nasze zdrowie odpowiada nie pojedynczy składnik żywności, a cały styl życia, czyli wysypianie się, aktywność fizyczna i dieta w ogóle. Nie musimy wpędzać się w poczucie winy za każdym razem, kiedy sięgamy po słodką przekąskę, o ile pamiętamy, że podstawę diety stanowią prawidłowo skomponowane i pełnowartościowe posiłki. Jedzenie cukru powoduje cukrzycę Cukrzyca w zależności od rodzaju, może być spowodowana różnymi przyczynami. Wbrew pozorom cukier w nazwie tej choroby, nie powinien sugerować, że to on odpowiada za wystąpienie tej choroby. Cukrzyca typu II jest konsekwencją prowadzonego przez nas stylu życia (brak ruchu, nieregularne posiłki, podjadanie i spożywanie posiłków o niskiej wartości odżywczej). Pamiętajmy, że przyczyną zwiększającą ryzyko zachorowania na cukrzycę typu drugiego jest nadwaga – aż 90% cierpiących na nią ma nadwagę lub jest otyła! Na cukrzycę trzeba sobie zapracować – pomimo zwodniczej nazwy, głównym winowajca jest nadmiar tkanki tłuszczowej. Osoby, które mają wśród najbliższych cukrzyków, powinny przestrzegać zdrowej diety oraz prowadzić aktywny tryb życia, bogaty w ćwiczenia fizyczne. Oczywiście, przestrzeganie diety bogatej w cukier nie jest właściwe dla diabetyków ani dla ludzi zdrowych, ale słodycze nie są zakazane. To całkowite, prawidłowe zbilansowanie diety, a także aktywny tryb życia i wysypianie się sprzyja wyrównaniu zaburzeń tolerancji glukozy. Wpływ cukru na IG Indeks glikemiczny (IG) to jeden z kluczowych wskaźników, na który zwracają uwagę osoby cierpiące na cukrzycę. Mówi on o tym, jak wzrasta poziom glukozy we krwi po spożyciu danego posiłku. Im niższa wartość IG, tym lepiej, gdyż nie dochodzi wtedy do gwałtownych zmian takich jak hipoglikemia (zbyt niski poziom glukozy we krwi) i hiperglikemia (zbyt wysoki poziom glukozy we krwi). Na poziom indeksu glikemicznego w największym stopniu wpływa zawartość węglowodanów. Jeśli jest ich dużo i występują one pod postacią łatwo dostępnych cukrów, to indeks glikemiczny jest wysoki. Jednakże na jego wysokość wpływa także czas i sposób przygotowania dania. Im dłużej np. gotowany (np. makaron) lub rozdrobniony (np. mus owocowy) produkt spożywczy, tym wyższym poziom indeksu glikemicznego. Jako przykład możemy tutaj podać zawierającą naturalny cukier marchewkę. Surowa ma indeks glikemiczny na poziomie 30, ale już gotowana w niedzielnym rosole przez cztery godziny traci wiele cennych składników odżywczych i IG wzrasta ponad dwukrotnie – do 80. Cukier jest (bardzo) kaloryczny Wielu z nas obawia się cukru, ponieważ często słyszy się, że jest on bardzo kaloryczny, a jego obecność w diecie prowadzi do nadmiernej masy ciała np. nadwagi, a nawet otyłości. Jak już wyżej wspomniano, cukier sam w sobie nie powoduje, że nasza masa ciała rośnie. Kluczem do sukcesu jest właśnie ilość tego składnika w diecie. Warto także podkreślić, że cukier nie jest bardziej kaloryczny, niż białka czy tłuszcze. Wręcz przeciwnie, jest nawet mniej kaloryczny, niż spożywane przez nas tłuszcze, ponieważ dostarcza 4 kcal na każdy 1 gram cukru, a każdy 1 gram tłuszczu dostarcza 9 kcal, czyli ponad dwa razy tyle energii. Co więcej, cukier nie jest także bardziej kaloryczny, niż białka, ponieważ oba te składniki odżywcze dostarczają tyle samo energii, czyli wspomniane już 4 kcal na 1 g składnika. Cukier brązowy jest zdrowszy od tradycyjnego cukru Nieraz już zapewne słyszeliśmy, że cukier brązowy (tzw. cukier nierafinowany) jest lepszym rozwiązaniem w naszej diecie. Zawiera więcej minerałów, witamin i jest po prostu zdrowszy. Tymczasem nie jest to jednak prawda. Porównując tabele wartości odżywczej żywności, łatwo można zauważyć, że owszem cukier brązowy zawiera nieco więcej składników mineralnych, jednak w obu produktach te ilości są tak niskie, że właściwie nie mają one znaczenia w codziennej, prawidłowo zbilansowanej diecie. Jak wskazują eksperci, cukier, jeśli jest przez nas spożywany, powinien być wybierany w stosunkowo małych ilościach. Zatem niezależnie od rodzaju, nie jest on źródłem innych składników odżywczych, niż węglowodanów. Cukier jest wszędzie Nierzadko możemy usłyszeć, że cukier jest wszędzie i że dodaje się go do wszystkiego! Warto jednak wyjaśnić, że nie jest to prawdą. Owszem w wielu produktach np. warzywach czy owocach znajdziemy cukier pod różną postacią np. glukozy, sacharozy czy fruktozy, jednakże wynika to nie z dosładzania, ale naturalnej obecności cukru w tych produktach. Cukier pod postacią laktozy obecny jest także w mleku i przetworach mlecznych. Jednakże pomijając osoby, które cierpią z powodu częściowej lub całkowitej nietolerancji laktozy, to obecność tego cukru w tych produktach jest niewątpliwą zaletą. Laktoza, zwana również „cukrem mlecznym”, dzięki temu, że jest obecna w nabiale, zwiększa wchłanianie wapnia, a także sprzyja rozwojowi korzystnej flory bakteryjnej jelit. Natomiast jakiegokolwiek cukru pozbawione są produkty takie jak np.: mięso, ryby, owoce morza, oleje i inne tłuszcze spożywcze. Łatwo jednak zauważyć, że dieta składająca się wyłącznie z tych produktów byłaby niepełnowartościowa i nie byłoby możliwości, aby bez dodatkowej suplementacji dostarczyć sobie wszystkie cenne składniki odżywcze. Bibliografia Jarosz i wsp. Normy żywienia dla populacji Polski. Instytut Żywności i Żywienia 2017. Kunachowicz i wsp. Tabele składu i wartości odżywczej. PZWL 2017. Włodarek i wsp. Dietoterapia. PZWL 2015. D. Kołożyn-Krajewska i T. Sikora. Cukier – charakterystyka towaroznawcza. Towaroznawstwo żywności. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna, 2007, VII, 184-185. M. Zawadzka. Cukrowy zawrót głowy. Gazeta Cukrownicza 2015, 38-39.
Balon foliowy cukierek biało-czerwony - PartyDeco, w empik.com: 4,24 zł. Przeczytaj recenzję Balon foliowy cukierek biało-czerwony. Zamów towar z dostawą do domu!
Chwile grozy przeżyli ojciec i jego trzyletni syn, gdy maluch podczas niedzielnego spaceru wpadł do studzienki. – W niedzielę, 22 grudnia, po południu dyżurny gostynińskiej policji otrzymał zgłoszenie o wypadku. Na miejscu policjanci ustalili, że w trakcie niedzielnego spaceru dziecko 34-letniego gostynianina wpadło do studzienki kanalizacyjnej. W pewnym momencie mężczyzna zorientował się, że trzylatka nie ma w jego pobliżu. Rozpoczął poszukiwania syna. Służby ratunkowe zostały powiadomione przez przypadkową osobę, która usłyszała krzyk dziecka wydobywający się ze studzienki. Chłopczyk został wyciągnięty przez strażaków i przewieziony na badania obserwacyjne do szpitala. Głębokość otworu wynosiła ponad 3 metry, ale na szczęście trzylatek ma tylko siniaki i stłuczenia. Ojciec w momencie opieki nad dzieckiem był trzeźwy. Postępowanie w tej sprawie prowadzi KPP w Gostyninie – relacjonuje oficer prasowy gostynińskiej policji st. sierż. Dorota Słomkowska. (jac) Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Trzylatek wpadł do studzienki. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".
Hasło do krzyżówki „mały śmietankowy cukierek” w słowniku krzyżówkowym. W niniejszym leksykonie krzyżówkowym dla wyrażenia mały śmietankowy cukierek znajduje się tylko 1 opis do krzyżówki. Definicje te podzielone zostały na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne definicje dla hasła „ mały śmietankowy cukierek
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:Siemanko ! :) 3 sukienki - muszę wybrać jedna ;) 6 kwietnia 2013 Siemka ;)dzisiejszy dzień jak i wczorajszy uznaję za całkiem udany :Dmoże jeden cukierek "wpadł" :)Wczoraj przerwa a dzisiaj 70 przysiadów zaliczone !!! :Dpo bitwie na głosy mam w planach jeszcze zrobić Mel B ale nie wiem co ;)Sukienki "moje":123Nathan <3 Udanego wieczorku ! :* 1 2Następna niezapominajka12345 7 kwietnia 2013, 22:30 1 jamay 7 kwietnia 2013, 18:00 1 zdecydowanie :) Ale Tobie ma się podobać pamiętaj :* aniiaa1 7 kwietnia 2013, 15:04 1 świetna :) o jejku 70 ? ; o ja bym nie dała rade ;) Podziwiam Cię :)) Suri91 7 kwietnia 2013, 12:39 Te sukienki to piekne sa! :) Sama czegos zaczynam szukac, bo wesele mojej kuzynki juz 3 maja... :D .Piugeth. 7 kwietnia 2013, 11:31 łee, poszaleję, jak wróci forma i kondycja ;) Karmelkowaaa 7 kwietnia 2013, 07:19 1 :) co chcialam... a zrobilas zdj pupki przed przysiadami? :D Pierwsza sukienka ladna ;) Mel B na posladki,mm ;) Ewelka0787 7 kwietnia 2013, 02:48 1:) SzczeryAzDoBolu 7 kwietnia 2013, 00:28 eee to jakie czarne? to są zwykłę addidasy bo to ma być "na sportowo" :D Tazik 6 kwietnia 2013, 23:53 Hehe podcinanie grzywki to standard :D Mi też się nawet tego ostatnio nawet robić nie chciało ;p Teraz mam spokój na jakiś czas :D Ladne sukienki i brawa za przysiady !! gosia96n 6 kwietnia 2013, 22:53 2!!:D Swietnie sie trzymasz widze :) oby tak dalej :) fitup 6 kwietnia 2013, 22:27 3!:)) Septemo 6 kwietnia 2013, 22:09 ewidentnie 2 :) Getyoursexybodynow 6 kwietnia 2013, 22:06 2 i 3 :D Julia551 6 kwietnia 2013, 21:52 A mi się 3 podoba;* fikcja 6 kwietnia 2013, 21:50 1 ;) 1 2Następna
Ściąga rękawiczki i zwija je w kulę, wciskając w kieszeń kurtki. Intensywne spojrzenie brązowych oczu daje mi do zrozumienia, jak poważne będzie jego wyznanie. — Rozbiłem kubek. Nieumyślnie, ale stało się: ten pieprzony kubek się roztrzaskał. Tylko to się liczyło. Pamiętam, że chwilę po tym Kayden wpadł w szał.
Pierwsza pomoc w przypadku zadławieniaZadławieniem nazywamy zamknięcie dróg oddechowych przez ciało obce. U dzieci najczęstszą przyczyną zadławienia są drobne przedmioty i cukierki, u dorosłych zaś kęs pokarmowy. Reakcją obronną jest kaszel. W przypadku gdy kaszel jest nieskuteczny (np. przy prawie całkowitym lub całkowitym zatkaniu dróg oddechowych), może wystąpić uczucie duszności, duszenie się, po kilkunastu sekundach może dojść do utraty świadomości, a w przeciągu 4 minut do zatrzymania ciała obce lub kęsy pokarmowe mogą dostać się do tchawicy albo oskrzela, nie powodując całkowitej niedrożności dróg oddechowych i braku tchu - jeśli pozostanie w oskrzelu, powoduje niedodmę płuca (obszar niedopowietrzenia płuca), albo jednego z jego płatów lub segmentów, stając się przyczyną nawracającego zapalenia płuc. Niedodma jest wskazaniem do pilnej bronchoskopii (badania obrazowego, pozwalające na obserwację światła oskrzeli i zorientowanie się w tym, co blokuje dostęp powietrza do określonej części płuc).Na powyższym obrazku RTG niedodmy płuc (konkretniej: niedodma płuca prawego).Jak postępujemy w konkretnych przypadkach?1. Pacjent ma głośny oddech, możliwość wydania głosu nie jest zaburzonaPowyższy stan świadczy o niedrożności częściowej górnych dróg oddechowych - zachęcać do kaszlu, obserwować2. Brak możliwości wydania głosu, świadomość zachowanaŚwiadczy to o prawie całkowitej lub całkowitej niedrożności, kiedy nie doszło jeszcze do zatrzymania krążenia. Działać należy stań z lewej strony pacjenta i nieco z tyłu (jeśli jesteś leworęcznym, stań z prawej strony)- połóż lewą rękę na klatce piersiowej od przodu, a prawą pochyl go mocno ku dołowi- uderzaj energicznie kłębem ręki między łopatki i sprawdzaj, czy kęs lub ciało obce pokazało się w jamie ustnej; jeśli nie - czynność tą powtarzaj maksymalnie 5 razy- jeśli powyższe działania nie dały skutku - stań z tyłu, obejmij pacjenta ramionami pod pachy, umieść swoją lewą rękę zwiniętą w pięść nieco wyżej od dolnej granicy mostka, chwyć ją prawą ręką i bardzo energicznie pociągaj ręce do siebie i ku górze, żeby przez ucisk na przeponę uzyskać wzrost ciśnienia w klatce piersiowej (tzw. manewr Heimlicha); jeśli zadławiona jest kobieta w widocznej ciąży, ucisk skieruj na dolną część mostka, w przypadku dzieci zaś użyj do tego manewru tylko jednej ręki; w razie potrzeby czynność powtórzyć maksymalnie 5 razy, następnie wykonuj to na zmianę z uderzeniami w plecy, po 5 razyUwaga! Manewr Heimlicha stosuj tylko i wyłącznie w stanie, gdy inne metody zawiodły (istnieje potencjalne ryzyko uszkodzenia narządów jamy brzusznej)!Technika uderzeń między łopatkiTechnika manewru Heimlicha:3. Pacjent nieprzytomny - wezwij pogotowie- ułóż pacjenta na wznak, uciskaj miarowo środkową część mostka na głębokość 4-5 cm z częstotliwością 100/min- po 30 uciśnięciach mostka odchyl głowę pacjenta do tyłu i sprawdź, czy kęs lub ciało obce znajduje się w jamie ustnej lub gardle; jeśli tak - spróbuj je wygarnąć palcem na zewnątrz (nie obawiaj się ugryzienia - pacjent głęboko nieprzytomny jest wiotki i nie może ugryźć)- jeśli powyższe nie dało rezultatu - kontynuuj uciskanie klatki piersiowej i próby usunięcia ciała obcegoAlternatywą dla powyższego może być ułożenie pacjenta w pozycji bocznej ustalonej i uciskanie od góry jego boku, jak na poniższym zdjęciu:Dziecko do 1 roku życia :- połóż dziecko na swoim przedramieniu z główką obniżoną, chwytając kciukiem i palcem za żuchwę (nie za szyję - patrz obrazek poniżej)- nadgarstkiem drugiej ręki uderzaj w okolice łopatek i sprawdzaj, czy ciało obce się nie wysuwa- jeśli 5 uderzeń nie przyniesie skutku, ułóż dziecko na plecach i dwoma palcami energicznie uciskaj na środek mostka z częstotliwością 100/min- jeśli dochodzi do utraty przytomności - kontynuuj resuscytację5. Starsze dziecko - usiądź o przełóż dziecko przez swoje kolana, pochylone głową w dół- w powyższej pozycji 5 razy uderz w okolicę między łopatkami- połóż na plecach (np. na stole, blacie etc) i maksymalnie 5 raz uciśnij nadbrzusze jak u dorosłego- powyższe czynności powtarzać po 5 razyAlternatywą może być uciskanie od boków klatki piersiowej przechylonego przez kolana dziecka, jak na poniższym zdjęciu:Źródła:- "Kompendium medycyny praktycznej - Choroby wewnętrzne pod redakcją Andrzeja Szczeklika i Piotra Gajewskiego" 2009 - Medycyna Praktyczna, Kraków 2009- strona internetowa (artykuł i zdjęcia - Listen to your favourite songs from Kush znowu mi wpadł do płuc by GrochuBartt & Noose now. Stream ad-free with Amazon Music Unlimited on mobile, desktop, and tablet.
Zmarł 2,5-letni chłopiec, który wpadł do studni pod Kaliszem 22 lipca w Borkowie Starym w gminie Żelazków (powiat kaliski) 2,5-letnie dziecko wpadło do studni. Po reanimacji w bardzo ciężkim stanie trafiło do szpitala.... 3 września 2019, 12:52 Wypadek w Szadku pod Kaliszem. Mężczyzna skoczył do studni [FOTO] Wypadek w Szadku w podkaliskiej gminie Blizanów Mężczyzna skoczył do studni na terenie jednego z gospodarstw. Z pomocą ruszyli mu mieszkańcy oraz zaalarmowani... 16 kwietnia 2017, 13:05 Gmina Blizanów. Kurier uderzył w drzewo w Zagorzynie ZDJĘCIA Do groźnie wyglądającego zdarzenie doszło w poniedziałek, 18 lipca, w Zagorzynie w gminie Blizanów. W wyniku nadmiernej prędkości kurier uderzył w drzewo. 19 lipca 2022, 11:17 Gmina Blizanów. Promesy na zakup sprzętu strażackiego z Funduszu Sprawiedliwości ZDJĘCIA 9 jednostek OSP z gminy Blizanów otrzymało promesę na ponad 126 tys. zł na zakup sprzętu strażackiego z Funduszu Sprawiedliwości. W piątek, 15 lipca, wręczył je... 17 lipca 2022, 19:14 Gmina Blizanów. Strażacka młodzież na obozie w Zakopanem ZDJĘCIA 50 dzieci z jednostek OSP z gminy Blizanów uczestniczy w obozie szkoleniowo-wypoczynkowym Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych w Zakopanem. Narzekać na nudę nie... 14 lipca 2022, 11:56 Gmina Blizanów. Wernisaż XVIII Międzynarodowego Pleneru Malarskiego "Piękno Ziemi Blizanowskiej" w Łaszkowie ZDJĘCIA 308 obrazów namalowali w sumie uczestnicy XVIII Międzynarodowego Pleneru Malarskiego "Piękno Ziemi Blizanowskiej". 16 artystów przez 11 dni zwiedzało i... 8 lipca 2022, 16:10 Gmina Blizanów. Zacięta rywalizacja podczas Gminnych Zawodów Sportowo-Pożarniczych w Rychnowie ZDJĘCIA 23 drużyny, w tym 5 kobiecych, z 13 jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej wzięły udział w Gminnych Zawodach Sportowo-Pożarniczych w Rychnowie. Najlepsze drużyny... 6 lipca 2022, 22:18 Gmina Blizanów. Warsztaty plastyczne z uczestnikami pleneru malarskiego w Piskorach ZDJĘCIA We wtorek, 5 lipca, w Piskorach odbyły się warsztaty plastyczne prowadzone przez uczestników XVIII Międzynarodowego Pleneru Malarskiego "Piękno Ziemi... 6 lipca 2022, 22:02 Odpady toksyczne w rowie w Jastrzębnikach. ZDJĘCIA Ktoś urządził sobie nielegalne wysypisko śmieci w rowie w Jastrzębnikach. W górze śmieci znajdują się również odpady toksyczne. O sytuacji poinformował nas... 5 lipca 2022, 9:39 Gmina Blizanów. Wójt Sławomir Musioł z absolutorium ZDJĘCIA Najważniejszym punktem czerwcowej sesji Rady Gminy Blizanów było udzielenie wotum zaufania oraz absolutorium wójtowi gminy Blizanów Sławomirowi Musiołowi za... 1 lipca 2022, 13:13 Gmina Blizanów. Stypendia i nagrody na wakacje ZDJĘCIA Na zakończenie roku szkolnego wójt gminy Blizanów Sławomir Musioł przyznał stypendia za wyniki w nauce 34 uczniom szkół z terenu gminy. Za szczególne... 28 czerwca 2022, 13:10 Relikwie bł. ks. Władysława Bukowińskiego wprowadzono do kościoła w Lipem. ZDJĘCIA W sobotę, 18 czerwca do kościoła w Lipem zostały uroczyście wprowadzone relikwie bł. ks. Władysława Bukowińskiego – Apostoła Kazachstanu. Mszy św. pontyfikalnej... 21 czerwca 2022, 9:39 Gmina Blizanów. Plenerowa biblioteczka powstała w Piotrowie ZDJĘCIA Gminna Biblioteka Publiczna w Blizanowie uczciła Święto Wolnych Książek postawieniem regału bookcrossingu w Piotrowie. Plenerowa biblioteczka przy siłowni... 15 czerwca 2022, 10:34 Dzień Dziecka w Łaszkowie. Atrakcji nie brakowało. ZDJĘCIA Wiele atrakcji czekało na dzieci podczas festynu przy Hotelu Kristoff w Łaszkowie w gminie Blizanów. Dużym powodzeniem cieszyła się loteria fantowa, w której do... 13 czerwca 2022, 11:16 Gmina Blizanów. Uroczyste otwarcie drogi gminnej w Bogucicach ZDJĘCIA Uroczyste otwarcie drogi gminnej w Bogucicach. Inwestycja została zrealizowana dzięki wsparciu w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Wartość całego zadania... 29 maja 2022, 10:18 Małżeństwa w gminy Blizanów świętowały Złote Gody. ZDJĘCIA 18 par z gminy Blizanów świętowało 50 lat wspólnego życia. Małżeństwa z rąk wójta Sławomira Musioła i przewodniczącego Rady Gminy otrzymały legitymacje i medale... 29 kwietnia 2022, 14:13 Gmina Blizanów. Projekcja filmu "Rezurekcja" oraz promocja książki "Wiara na wygnaniu" ZDJĘCIA W czwartek, 7 kwietnia, w sali konferencyjnej w Jankowie Pierwszym odbyła się projekcja filmu "Rezurekcja" wyprodukowanego przez Towarzystwo Kulturalne "Echo... 8 kwietnia 2022, 12:01 Stulatek z gminy Blizanów. Władysław Kopeć czyta bez okularów i wyznaje zasadę, że cukier krzepi! ZDJĘCIA Czyta bez okularów, wspomina czas wojny i wyznaje zasadę, że „cukier krzepi”. Władysław Kopeć z Dębniałek w gminie Blizanów obchodził ostatnio setne urodziny! Z... 30 marca 2022, 10:01 Gmina Blizanów. Uczniowie powiatu kaliskiego biegali w Piskorach ZDJĘCIA Mistrzostwa Powiatu Kaliskiego Ziemskiego w drużynowych i indywidualnych biegach przełajowych odbyły się w Piskorach. W zawodach brali udział uczniowie ze szkół... 29 marca 2022, 11:48 Gmina Blizanów. Mieszkańcy otrzymają nieodpłatnie maseczki Każdy mieszkaniec gminy Blizanów otrzyma nieodpłatnie maseczki jednorazowego użytku. Wojewoda wielkopolski apeluje o używanie ich jako dostępnego środka... 11 lutego 2022, 8:01 Gmina Blizanów. Koncert karnawałowy w Jastrzębnikach ZDJĘCIA W niedzielę, 30 stycznia, w sali OSP Jastrzębniki odbył się czwarty i zarazem ostatni z koncertów świąteczno-noworocznych zorganizowanych przez Gminny Ośrodek... 31 stycznia 2022, 13:59 Gmina Blizanów. Koncert karnawałowy w Piotrowie ZDJĘCIA Karnawał w gminie Blizanów trwa w najlepsze! W weekend w Piotrowie odbył się trzeci z czterech zaplanowanych koncertów świąteczno-noworocznych. 25 stycznia 2022, 13:26
Hasło do krzyżówki „cukierek o miękkiej, ciągliwej konsystencji” w słowniku szaradzisty. W naszym leksykonie szaradzisty dla wyrażenia cukierek o miękkiej, ciągliwej konsystencji znajduje się tylko 1 definicja do krzyżówki. Definicje te zostały podzielone na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne definicje dla hasła Zaksztusilem sie dzisiaj ogórkiem, wydawało mi sie ze wszystko jest w porządku jednak czuje dyskomfort w prawej części klatki piersiowej w okolicy mostka. Czy jest możliwe ze ten ogórek wpadł mi do płuc jeśli tak to co powinienem teraz zrobic? Czy to sie jakoś samo rozłoży czy konieczna jest interwencja lekarza? MĘŻCZYZNA, 20 LAT ponad rok temu Laryngologia Pulmonologia RTG płuc Problemy z przełykaniem Płuca Skuteczność balonikowania zatok Balonikowanie zatok to jeden ze sposobów leczenia uciążliwego, ciągle nawracającego zapalenia zatok. Obejrzyj filmik i dowiedz się, jaka jest skuteczność tego zabiegu. Dr n. med. Krzysztof Jach Chirurg plastyczny, Szczecin 86 poziom zaufania Zacząć od rtg płuc. Laryngolog i chirurg plastyczny. Wojewódzki konsultant do spraw laryngologii. 0 Lek. Konstanty Dąbski Laryngolog, Sandomierz 84 poziom zaufania Może stoi w przełyku? Pij dużo. I i zbadaj się jutro jak nie przejdzie. 0 redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Czy kawałek ogórka mógł wpaść do płuc? – odpowiada Ciało obce w szczycie płuc – odpowiada Lek. Ryszard Chalecki Powiększenie osklepka w RTG płuc – odpowiada Lek. Ewa Janus Wynik RTG płuc po gastroskopii do analizy – odpowiada Dr n. med. Diana Kupczyńska Wynik badania RTG klatki piersiowej po zapaleniu płuc i górnych dróg oddechowych – odpowiada Lek. Izabela Górkiewicz-Kot Podejrzenie raka płuc przy męczącym kaszlu – odpowiada Lek. Jacek Miśkiewicz CO oznacza naciek na płucu? – odpowiada Dr n. med. Maria Magdalena Wysocka-Bąkowska Czy jest możliwe zapalenie płuc? – odpowiada Bartłomiej Rawski Zmiany niedodmowo włókniste-płuc – odpowiada Lek. Ryszard Chalecki Czy to mogą być przerzuty do płuc? – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska artykuły RTG klatki piersiowej - wskazania, przebieg badania RTG klatki piersiowej to badanie, które umożliwia Odma podskórna - przyczyny, objawy i leczenie Odma podskórna to stan, w którym obserwuje się obe Sternotomia - przebieg, wskazania i przeciwwskaania Sternotomia, czyli zabieg przecięcia mostka w jego
cukierek wpadł do płuc
Hasło krzyżówkowe „cukierek jak kwiat” w słowniku szaradzisty. W naszym internetowym słowniku szaradzisty dla wyrażenia cukierek jak kwiat znajdują się łącznie 2 definicje do krzyżówek. Definicje te podzielone zostały na 2 różne grupy znaczeniowe. Jeżeli znasz inne znaczenia pasujące do hasła „ cukierek jak kwiat ” lub
zapytał(a) o 18:10 Jeśli jedzenie wpadło mi ,, do złej dziurki '' to nic sie nie stanie ? kilka godzin temu to było ale nadal sie boje . : < przy połykaniukopytko : miła jesteś ... Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2010-12-02 18:37:53 Odpowiedzi nie powinno ale zawsze jest jakaś szansa1 do 100000000 blocked odpowiedział(a) o 18:11 Nie, gdyby miało ci się coś stać to by się stało od razu. 9syla9 odpowiedział(a) o 18:11 shihai odpowiedział(a) o 18:11 nie , conajwyzej troche poboli , smarkaj dużo nos i pij to ci przejdzie jeśli jeszcze nie przeszło. blocked odpowiedział(a) o 18:12 raczej nie , czasami Się to zdarza .. jeżeli ma się coś stać to tylko zwrócisz to co tam wpadło .. ale nie dosłownie jak coś .. Verale Cię pozdrawia ; ) raczej się tylko zakrztusić i juz. blocked odpowiedział(a) o 18:19 blocked odpowiedział(a) o 18:20 Jeśli do tej pory żyjesz, to nie, już nic ci się nie stanie. RACZEJ NIE NAPEWNO NIE UMRZESZ GDYBY LUDZE UMIERALI ALBO CHROWALI PO TYM NIE MYŁO BY NAS ViKk odpowiedział(a) o 19:38 niee . ;] . mi terz wielerazy tak w padło . i bylo ok ;] . nie martw sie nic ci nie bedzie .teraz to tylko sie przejmuj tym co dostaniesz na gwiazdke !;P Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Cukierku, ty łobuzie! Waldemar Cichoń pobierz PDF. Czy mały pręgowany kotek może wywrócić czyjeś życie do góry nogami? Tak, jeśli tym kotem jest. Cukierek! Nie dajcie się zwieść imieniu. To słodkie futrzane utrapienie ceni sobie swobodę i dobrą zabawę. A. talenty! Co się stanie gdy jedzenie trafi do płuc?Jak Odkrztusić kawałek jedzenia?Jak wydostac coś z gardla?Czy niedrożność dróg oddechowych może być przyczyna śmierci?Co to są drogi oddechowe?Jak rozpoznać zapalenie płuc u człowieka?Czy jedzenie może dostac się do zatok?Co może spowodować niedrożność dróg oddechowych?Jakie są objawy Zadlawienia? Zarówno u dorosłych jak i u dzieci do wnętrza dróg oddechowych może przedostać się wszystko, co znalazło się z różnych przyczyn w jamie ustnej. Bardzo duże znaczenie ma wielkość ciała obcego. Największe niebezpieczeństwo powodują duże fragmenty jedzenia, która blokują przedsionek krtani lub tchawicę. Co się stanie gdy jedzenie trafi do płuc? Długo zalegające ciała obce mogą prowadzić do tworzenia ropni płuc, zapaleń płuc, niedodmy płatowej czy ropniaków opłucnej. Jak Odkrztusić kawałek jedzenia? Gwałtownie wypchnięte z płuc powietrze powinno wypchnąć ciało obce z dróg oddechowych lub przynajmniej przesunąć je w kierunku jamy ustnej. Wtedy łatwiej będzie je odkrztusić. Jak wydostac coś z gardla? Nie wolno próbować samemu wydobyć ciała obcego, bo może to doprowadzić do przemieszczenia w dolne partie krtani i całkowitego zamknięcia jej światła. Choremu można pomóc poprzez pochylenie go do przodu oraz uderzanie w plecy bądź manewr Heimlicha (gwałtowny ucisk na dolne partie klatki piersiowej i nadbrzusza). Czy niedrożność dróg oddechowych może być przyczyna śmierci? Jeżeli poszkodowany ma objawy łagodnej niedrożności dróg oddechowych, należy silnie uderzyć go 5 razy w okolicę międzyłopatkową. Rękoczyn Heimlicha polega na silnym uciskaniu nadbrzusza. Niedrożność dróg oddechowych nie może być przyczyną śmierci. Co to są drogi oddechowe? Drogi oddechowe (łac. tractus respiratoriae) – elementy układu oddechowego, poprzez które powietrze dostaje i wydostaje się z płuc, a przechodząc przez nie zostaje oczyszczone, nawilżone oraz ogrzane. Jak rozpoznać zapalenie płuc u człowieka? Typowe objawy zapalenia płuc to przede wszystkim: mokry kaszel, duszności i problemy z oddychaniem, bóle w klatce piersiowej, bulgotanie i uczucie wody w płucach, gorączka, osłabienie i złe samopoczucie, czasami zaburzenia świadomości. Czy jedzenie może dostac się do zatok? Ciało obce znajdujące się w nosie może być organiczne lub nieorganiczne. Organiczne ciała obce to najczęściej kawałki jedzenia, ale również nasiona. Mogą one podrażniać błonę śluzową nosa poprzez, np. proces kiełkowania (nasiona). Co może spowodować niedrożność dróg oddechowych? Do wrodzonych przyczyn powodujących niedrożność dróg oddechowych należą: wrodzona wiotkość chrząstek krtani(laryngomalacja), zwężenie podgłośniowe, guzy i torbiele krtani, przepona krtaniowa, porażenie fałdów głosowych oraz niedorozwój żuchwy. Jakie są objawy Zadlawienia? Objawy są oczywiste – poszkodowany się krztusi, trzyma za szyję, nie może złapać powietrza, próbuje odkaszlnąć. Jeśli w pewnym momencie kaszel osłabnie, a zadławiony zacznie sinieć, jego oczy zrobią się duże i przeszklone, to znaczy, że drogi oddechowe zostały całkowicie zablokowane przez ciało obce. Hasło krzyżówkowe „cukierek jak mały skorupiak” w słowniku szaradzisty. W niniejszym leksykonie definicji krzyżówkowych dla wyrażenia cukierek jak mały skorupiak znajduje się tylko 1 odpowiedź do krzyżówek. Definicje te zostały podzielone na 1 grupę znaczeniową. Jeżeli znasz inne znaczenia dla hasła „ cukierek jak mały
Zmarł 2,5-letni chłopiec, który wpadł do studni pod Kaliszem 22 lipca w Borkowie Starym w gminie Żelazków (powiat kaliski) 2,5-letnie dziecko wpadło do studni. Po reanimacji w bardzo ciężkim stanie trafiło do szpitala.... 3 września 2019, 12:52 Annopol. Trzyletni chłopiec wpadł do studni. Uratowali go strażacy z Kraśnika i Annopola Dzięki sprawnej akcji strażaków z Państwowej Straży Pożarnej z Kraśnika oraz OSP z Annopola w porę udało się uratować trzylatka, który wpadł do 12-metrowej... 8 marca 2019, 8:23 Tragedia w Słupie. Chłopiec wpadł do źle zabezpieczonej studni podczas festynu Tragedia w Słupie. Chłopiec wpadł do źle zabezpieczonej studni podczas festynu. Strażakom udało wyciągnąć się nastolatka z 20-metrowego szybu żywego. Teraz... 16 sierpnia 2017, 15:12 Drift na rondzie w centrum Jawora. 27-latek w BMW dał popis i wstrzymał ruch, teraz odpowie przed sądem. ZDJĘCIA, FILM 27-letni miłośnik niebezpiecznej jazdy wykonał "popis" na rondzie przy Placu Wolności w Jaworze. Driftując, wstrzymał ruch. Film trafił do sieci, a sprawą... 8 lipca 2022, 11:25 JAWOR Policjanci na rowerach patrolują miasto Dojadą tam, gdzie nie dotrze patrol zmotoryzowany, poruszają się szybciej niż patrol pieszy. Policjanci na rowerach, jak zawsze w letnie dni dbają o... 13 czerwca 2022, 10:35 Jawor. Agresywny 30-latek znęcał się nad swoją ciężarną partnerką, bił ją pięściami w twarz! Trafił już do aresztu, na razie na 3 miesiące We wtorek 7 czerwca jaworscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który znęcał się nad swoją ciężarną partnerką. Dramat kobiety trwał co najmniej od kilku miesięcy.... 9 czerwca 2022, 15:17 JAWOR Zasnął za kierownicą i uderzył w tira. Droga była całkowicie nieprzejezdna Wczoraj ( rano na 441 km drogi DK-3 na trasie Bolków- Jelenia Góra doszło do zdarzenia drogowego. Z ustaleń policji wynika, że kierujący pojazdem marki... 1 czerwca 2022, 13:33 Gmina Wągrowiec. Wypadek z udziałem dwóch aut w Bartodziejach. Poszkodowane dziecko trafiło do szpitala Strażacy z Wągrowca informują o zdarzeniu drogowym, w którym poszkodowane zostało dziecko. 10 maja 2022, 7:24 STOP AGRESJI NA DRODZE! 30 mandatów od policjantów z Legnicy i okolic tylko w dwa dni W miniony weekend funkcjonariusze legnickiej drogówki przeprowadzili wzmożone działania prewencyjne mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa i porządku na... 6 kwietnia 2022, 11:37 Powiat Kraśnicki. Ochotnicza Straż Pożarna z gminy Szastarka otrzymała nowy wóz strażacki W piątek (18 marca) odbyła uroczystość poświęcenia i przekazania wozu strażackiego dla Ochotniczej Straży Pożarnej w Szastarce Stacji. 22 marca 2022, 12:02 Jawor pod czujnym okiem kamer. Policjanci przejęli monitoring miejski Początkiem Nowego Roku, w Komendzie Powiatowej Policji w Jaworze, został uruchomiony monitoring miejski. Tym samym policjanci zostali wyposażeni w nowe... 25 stycznia 2022, 15:51 Gdzie najchętniej rodzą Wielkopolanki? Szpital w Ostrowie w czołówce. A jak wypada szpital w Kaliszu? W 2021 roku ponownie spadła liczba porodów odnotowanych w Wielkopolsce. Odebrano ich niecałe 33 tys. Wielkopolanki najchętniej rodzą w Poznaniu. W czołówce są... 21 stycznia 2022, 11:45 Jaworscy policjanci uratowali kobietę, która straciła przytomność za kierownicą Dziś rano, jaworscy policjanci udzielili pomocy młodej kobiecie, która siedziała w zamkniętym pojeździe i nie dawała oznak życia. Okazało się, że 19-latka... 20 stycznia 2022, 13:53 Powiat kraśnicki. W gminie Annopol znaleziono zwłoki 97-latka. Mężczyzna zmarł z wychłodzenia 97-latek z powiatu kraśnickiego jest czwartą ofiarą mrozów w województwie lubelskim od początku zimy. 10 stycznia 2022, 14:38 Brutalne pobicie w Jaworze w sylwestrową noc. Sprawca był już wcześniej karany Do brutalnego zdarzenia w Jaworze doszło w noc sylwestrową. 29-letni jaworzanin zaatakował 53-latka, bił go i kopał, po czym uciekł. Do wydarzenia doszło na... 5 stycznia 2022, 11:37 Zajezdnia Annopol będzie najnowocześniejsza w Polsce. Koszt? Ponad pół miliarda złotych W Warszawie szykuje się spora inwestycja. Chodzi o najnowocześniejszą zajezdnię tramwajową, która powstanie na Annopolu. Będzie wyposażona w inteligentny system... 10 grudnia 2021, 14:44 Wyrzucił złoto po zmarłym ojcu. Spostrzegawczość jaworskiego dzielnicowego pozwoliła odzyskać rodzinne pamiątki W ubiegłym tygodniu do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Jaworze zgłosiła się farmaceutka jednej z aptek. Kobieta poinformowała, że mężczyzna w średnim... 9 grudnia 2021, 12:52 Przemoc domowa w Jaworze. 40-letni mężczyzna znęcał się ze szczególnym okrucieństwem nad swoją partnerką. Trafił do aresztu Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Jaworze zatrzymali 40-latka podejrzanego o znęcanie się nad swoją 27-letnią partnerką. To koniec przemocy domowej.... 28 listopada 2021, 10:01 Dzielnicowi w powiecie złotoryjskim. Zobaczcie, kto czuwa nad bezpieczeństwem w Waszej okolicy [ZDJĘCIA, NAMIARY] Przedstawiamy Wam dzielnicowych w Złotoryi oraz poszczególnych gminach powiatu złotoryjskiego. Jeśli jesteście mieszkańcami powiatu złotoryjskiego, sprawdźcie,... 20 października 2021, 13:33 Oto dzielnicowi w powiecie jaworskim. To oni czuwają nad bezpieczeństwem. Poznaj swojego dzielnicowego! [ZDJĘCIA, DANE KONTAKTOWE] W galerii przedstawiamy Wam zdjęcia dzielnicowych w powiecie jaworskim wraz z wykazem ulic lub miejscowości, jakimi się zajmują, danymi kontaktowymi oraz... 15 października 2021, 11:49 Śmiertelny wypadek pod Jaworem. Zginęła 51-letnia pasażerka [ZDJĘCIA] Wczoraj 5 lipca rano doszło do groźnego wypadku na drodze relacji Jawor - Strzegom. Zginęła jedna osoba. Szczegóły poniżej. 6 lipca 2021, 11:08 Nie żyje 18-latek. Tragiczny wypadek na drodze Jawor-Myślibórz W niedzielę około godz. 15 doszło do tragicznego wypadku na drodze Jawor-Myślibórz. Mimo pomocy, która nadeszła błyskawicznie, zmarł 18-latek, który... 21 czerwca 2021, 11:24
.